Na podawanie spalania w katalogach samochodów w Europie jest jakaś tam norma ISO, którą producenci muszą stosować przy badaniu - za jej nie spełnianie można w kilku krajach EU wybulić sporą karę. W Niemczech TÜV sprawdza to chyba przy dopuszczaniu pojazdów do eksploatacji.
Co do spalania i wybierania obrotów, to nie przy jakich obrotach się zmienia każdy bieg jest istotne, tylko na jakich obrotach ląduje silnik po zmianie ma sporo większe znaczenie. Utrzymywanie Getz'a na przykład zawsze powyżej 2k po zmianie pozwala mi zmniejszyć spalanie poniżej 8 w mieście, przy czym moja mama zużywa 11. Jeżeli max moment obrotowy jest przy ~4k, to trzymanie na tych obrotach silnika jest przesadą na biegu innym niż najwyższy, bo obniżamy sprawność pracy silnika. Paliwo jest marnowane na utrzymanie obrotów, przy czym moc produkowana jest większa od zapotrzebowania na pokonanie wszystkich oporów pojazdu. Jest to sytuacja odmienna, gdyż silnik spalinowy w przeciwieństwie do elektrycznego (który zużywa najmniej energii utrzymując stałe obroty) musi pokonywać opory własne wynikające głównie z kompresji mieszanki w cylindrach. Dlatego jadąc pod górkę auto będzie palić więcej, a jadąc z góry na zapiętym biegu przy prawidłowym działaniu układów dawkowania paliwa może palić 0 (słownie zero). Ja ostatnio tłukłem się Sejem Zakopianką 70-90 z góry cały czas na 5-4-3 w sznurku za cysterną i zaoszczędziłem 10 litrów, bo w ogóle nie naciskałem hamulca i nie przyspieszałem.
Dodam do powyższego, żeby wyjaśnić: Za niskie obroty są złe, bo gdy auto przymula psychologicznie wciskamy gaz zmuszając ECU do dawkowania większych ilości paliwa, sporo większych gdy chwilowa moc jest niższa niż potrzeby na pokonywanie oporów. Moment rośnie dzięki zwiększeniu ilości energii pochodzącej z detonacji mieszanki.