Podepnę się pod temat.
Dokładnie rok temu kupiłem mojego Santka. Poprzedni właściciel był bardzo sumienny wszystko co robił brał fakturę, a u mechaników u których wymieniał rachunki i podpisy na fakturze z datą montażu. Po zakupie auta ok miesiąc padło mi sprzęgło ( Luk + valeo był ząłożony komplet z dwumasą zrobił w sumie od wymiany 10kkm). Trudno się mówi pomyślałem , może właściciel nie wymienił może lewe faktury... No cóż trzeba było założyć nowy zestaw i znów LUK+VALEO.Po tej awarii ok tydzień padł mi alternator. Do teraz przejechałem 25kkm ( czyli przez rok) i chyba znowu pada mi sprzęgło. Objawy są takie : na 3 i 4 biegu jak włącza się turbina obroty rosną a auto nie przyspiesza lub przyspiesza ale słabo, czasem jest tak, że przyspiesza normalnie nawet ostatnio miał takie 2 dni. Robiłem próbę z krawężnikem - zgasł, 2 i ręczny zgasł, ruszanie z 4 utoczył się 3 metry i zgasł. Takie objawy z obrotami mam już ok 2 tyś km. Dodatkowo wczoraj zaświeciły mi się 3 kontrolki dokładnie jak wtedy gdy padł alternator.
W związku z tym mam parę pytań.
1) Dlaczego tak szybko pada sprzęgło? W poprzednim aucie miałem zrobione 90kkm i wymieniłem sprzęgło na którym zrobiłem 70km i auto sprzedałem z sprawnym sprzęgłem.
2) Czy jest możliwy związek z usterką sprzęgła i alternatora?
3) Co ile zmieniacie sprzęgło ( pytam z ciekawości)
4) A może jest jeszcze jakaś usterka która pomaga w szybkim końcu sprzęgła
5) A może to nie sprzęgło - w co wątpię zwłaszcza, że mechanik potwierdza, że to najprawdopodobniej sprzęgło
Ogólnie proszę o rady bo jak mam co roku zmieniać sprzęgło to chyba będę się musiał pozbyć santka

a szkoda bo bardzo mi przypadł do gust