A ja, w tym roku, zacząłem przygodę z Cro.
Turcję trochę liznąłem, zwłaszcza jej "grecką" część i trochę Istabuł.
Daleko i sporo kłopotliwych granic po drodze.
Z dojazdem samochodem, to minimum dwa tygodnie, a, w zasadzie,
nie planuj mniej niż miesiąc.
W przyszłym roku chyba jednak będę kontynuował Chorwację,
może wrócę do Italii. W sumie - po to był mi Santa potrzebny, to go wykorzystuję.
Nareszcie mogę się wygodnie rozbijać.
A, nawiązując do tematu, to niewątpliwie wadą Tucsona, w stosunku do SantaFe
jest bagażnik - po raz pierwszy spakowałem się "do kurtyny", natomiast w Tucsonie
obowiązkowo potrzebowałbym "trumienkę" na dach.
pzdr