"docieranie" to lipa
Pozwolę sobie się z kolegą zasadniczo nie zgodzić. Od tego jak docierany jest samochód, zależy jaka będzie jego dalsza eksploatacja - dotyczy to zarówno dynamiki, jak i spalania. Miałem taką sytuację z moim "Wartburgiem" (tak go nazywam), że spalanie w mieście jest zgodne z instrukcją. Pali 10,5 litra na 100 km. Zgodnie z danymi producenta. W zimie. Z częstym użyciem klimatyzacji.
To efekt świadomego docierania.
Pragnę jeszcze kolegom zwrócić uwagę na pomijany przez Was fakt. Nie docieramy tylko silnika, a także sprzęgło, skrzynię biegów, mechanizm różnicowy, przeguby, osprzęt silnika, układ hamulcowy... Mam wymieniać dalej?
Wniosek jest taki, że nie jest kwestią
czy docierać, tylko
jak docierać. Rzecz w procedurze. Swoją szosą, ja rozumiem że w instrukcji stoi, że docieranie nie jest konieczne, a zalecane, ale takiego G4FD z jego zaawansowaniem technicznym jednak trzeba dotrzeć. Przy zmiennych fazach, bezpośrednim wtrysku i zmiennej długości kolektorze, to naprawdę trzeba się z nim dość umiejętnie z początku obchodzić. Jeżeli ktoś to będzie "cisnął" od początku, to obawiam się że długo ten silnik nie pożyje.
wcześniejsza niż zalecana przez producenta wymiana oleju to niepotrzebne wyciąganie kasy od klienta
podstawa to stosowanie się do zaleceń, bez zbędnych PRL-owskich stereotypów i fobii.
Tu też mam coś dopowiedzenia. To zależy. Zależy w jakich warunkach pracuje silnik. Jeżeli silnik przez pierwsze 2000 pracuje w relatywnie ciężkich warunkach (np. częsta jazda w korkach, jazda w górach, w dużym zapyleniu), to ma sens jednak szarpnąć się na zmianę oleju. Ja to zrobię na pewno. A to m.in. dlatego, że Hyundai zaleca w instrukcji używanie oleju klasy min. A5/B5, a zalewa i poleca olej, który spełnia zaledwie A3/B3. Niezły dowcip. Różnica będzie widoczna w spalaniu (jak wielu forumowiczów zauważyło) i niewykluczone że się nawet zwróci.
Swoją drogą szukając tego tematu na forum miałem nadzieję, że dowiem się jak traktować silnik z bezpośrednim wtryskiem, w przeciwieństwie do normalnej benzyny...
Bo wśród zawodowców istnieje utarty pogląd, że np. taki Diesel musi raz na jakiś czas dostać w d^Htyłek, bo inaczej się nie ułoży...
Ten silnik (G4FD aka 1.6 GDI, γ) z pewnością jest sztywniejszy, więc przypuszczam że pomimo zaleceń producenta (2000 do 4000 obr/min) w okresie docierania, raz na jakiś czas musi dostać obrotów w okolicach momentu maksymalnego (4850 obr/min) i trzeba to utrzymać przez 0,5 - 1 minuty... Tylko kwestia jak często jest to "raz na jakiś czas"...
No i trzeba wykorzystywać wszystkie biegi (bo nie tylko silnik...), więc i trochę miasta i trochę trasy musi samochodzik dostać. Tak sobie rozmyślam na głos :-)
Przepraszam że odgrzewam starego kotleta, ale nie mogłem się powstrzymać przed dodaniem swoich 0,03 zł. ;-)