Kilka wpisów dotyczących moich problemów z filtrem cząstek stałych pojawiło się już w innym temacie dotyczącym częstotliwości jego regeneracji w i30, ale sądzę, że będzie lepiej kontynuować opis moich zmagań w bardziej przejrzysty sposób. Może to pomoże komuś innemu, a może (na co liczę) i mnie.
A więc, sytuacja do dziś:
Kupiłem nowiutkiego diesla w maju 2016 ze świadomością istnienia czegoś takiego jak DPF, ale też z wiarą, że przy moim stylu jazdy problemów nie będzie przynajmniej przez 200 tys. km. Rocznie pokonuję ok. 37-40 tys. km. Auto jest moim narzędziem pracy i służy mi głównie w tym celu, a to oznacza trasy minimum 100 km w jedną stronę, a nierzadko jeżdżę i po 500 km w jedną stronę, z naprawdę sporym udziałem autostrad i dróg szybkiego ruchu. Oczywiście, zdarza się czasem utknąć w korku w jakimś mieście, ale zaraz potem znów wjeżdżam na szybszy odcinek. Mieszkam na wsi i czasem też zdarza się podjeżdżać kilkanaście kilometrów na zakupy etc. Ale ogólnie to wygląda na 80% trasy prawie bez postojów. Aha, auto nie jest zamulane, ani też katowane.
Jako że samochód w żaden sposób nie sygnalizuje procesu wypalania tego nieszczęsnego filtra, a w salonie powiedzieli tylko że to proces niezauważalny, przez ok. rok czasu - czyli jakieś 40tys km w ogóle nie zwracałem uwagi na jakiekolwiek detale. Jednak od paru miesięcy spalanie jest trochę większe niż było na samym początku o jakieś 0,7l/100 km. Zacząłem się baczniej przyglądać wskaźnikowi spalania chwilowego i czytając trochę w internecie, doszedłem do pewności, że jestem w stanie wychwycić czas wypalania filtra. Bywało różnie, ale odkąd pamiętam pomiędzy wypaleniami nie było nigdy więcej niż 230 km – nawet jadąc ciągle 140km/h. Trochę zastanawiające! Czasami filtr regenerował się po ok. 60, 80, czy (najczęściej ok 150km). Pierwsza wizyta w serwisie i żadnych błędów na komputerze – a więc najpewniej zmyślam, albo zepsułem filtr nieumiejętną jazdą… No nic kazali obserwować. Druga wizyta – to samo. Trzecia wizyta i wymiana czujnika ciśnień. No zaraz po wyjeździe z miasta regeneracja…. Ale już następnym razem było OK przez ok. 330 km. Już myślałem, że problem rozwiązany, ale nie. Dalej wypalanie następowało po coraz krótszych odcinkach: 260, 180, 130 i wreszcie poniżej 100 km. Czwarta wizyta, sprawdzenie parametrów wypalania z podłączonym komputerem i żadnych błędów. Ale problem pozostał, Przy naprawdę idealnych warunkach autostradowych oczyszczanie następowało maksymalnie ok. 200km po poprzednim. Piąta wizyta i wymiana DPF na nowy. Po czym ledwo wyjechałem z miasta i wypalanie… Nosz kur.. Ale, w kolejnej trasie wytrzymał już 350 km - jak w zegarku, następna podróż i wypalanie po 338km. No już lepiej, ale byłem jeszcze niedawno w Krakowie. Właśnie wtedy filtr się oczyścił po 338km, następnie straciłem chyba do 30minut podjeżdżając w krakowskich korkach i kiedy już wreszcie opuściłem miasto – tak, wypalanie zaledwie po sześćdziesięciu paru kilometrach. Tylko że to trwało nie jak zawsze ok 26km jazdy a połowę. W tej samej trasie zdarzyło się to jeszcze raz. Łącznie 2 wypalania na odcinku ok. 130km! Później kolejna długa podróż i filtr wytrzymał 333km. A teraz po 2 wizytach w mieście, ale praktycznie bez korków, regeneracja nastąpiła po dokładnie 103km.
Co o tym wszystkim myśleć? Auto jeździ naprawdę fajnie. Błędów nie ma, ale z taką częstotliwością wypalania – choćbym jeździł praktycznie tylko autostradą, nie uniknę wyłączania silnika w trakcie procesu. Nie wytłumaczę klientowi spóźnienia DPF’em. Podczas ostatniej wymiany oleju (na koszt serwisu) okazało się, że był mocno rozrzedzony – to jest najgorsze. Z informacji od Hyundai Motor Poland wynika, że: „przy prawidłowej eksploatacji ( rodzaj jazdy, częstotliwość uruchomień silnika, możliwość nagrzania silnika oraz DPF) regeneracja następuje przy przebiegach ok. 350 km. W przypadku eksploatacji w mieście, na krótkich odcinkach drogi, odległość ta może się skrócić do 100-200 km”. Co znaczyłoby, że w nowszych modelach to już niej jest regeneracja co ok. 700km – jak to użytkownicy starszych twierdzą. Te 350 byłoby nawet OK. Tylko dlaczego z nowiutkim DPFem tak nie jest?