Na trasie nagle auto mi zgasło było to jak odcięcie zapłonu ja tak to widzę ale mechanikiem nie jestem dzień wcześniej zauważyłem plamy pod autem ( klapą ) na asfalcie bardziej z przodu po prawej z pozycji siedzącego w aucie i stwierdziłem że jeżdżę z pustym zbiornikiem wyrównawczym zajrzałem do chłodnicy ale poziom był ok. Natychmiast dolałem borygo i zapomniałem o zdarzeniu. Nazajutrz miałem trasę 190km i na powrocie 40km od domu mi zgasł. Postałem 15 min i odpaliłem ale jadąc słyszałem delikatne cykanie no wiecie obcy dźwięk sie pojawił ujechałem może 700m i to samo nagle gaśnie, postałem, odpaliłem i to samo już nie podejmowałem kolejnych prób kolega mnie zaciągnął siedzę i myślę co jest grane? Aha jak mnie kolega ciągnął całe 40km miałem odpalony silnik na luzie i ani razu nie zgasł.