Witajcie, dzisiaj miałem dziwny przypadek...
Mam w aucie akumulator 53 ah powinien być większy. Zawsze byłem pewien iż problemy z zapalaniem z tego wynikają że jest poprostu za słaby. Dzisiaj odpaliłem podjechałem kawałek aby umyć auto. Umyłem i chcę odjechać i odpalam a on kręci i nic. Potem znowu podgrzałem kilka razy świece i odpalam i dodałem gazu niestety. I nagle auto zamieniło się w pociąg. Ogromne chmury dymu i rosnące powoli obroty oraz zero reakcji na pedał gazu. Po pewnym czasie wrócił do normalności lecz gdy dodawałem gazu mimo rozgrzania nadal wydobywał się czarny dym (tylko jak dawałem więcej gazu) potem pojeździłem, przepaliłem i niby normalnie wrócił do stanu przeźroczystego. Czy mogłem jakoś zalać świece i dlatego taki efekt wystąpił? Czy olej do 2T, którego dopiero przepalam drugie 100 ml mógł to spowodować?