Pewnie to jakas "zaraza" na Tutka, ale i mnie kilka dni temu dopadla... Polookalem, poruszalem kolami (sprawdzajac ew. luzy) i na koniec sprawdzilem cisnienie w oponach. Nadmuchalem wszystkie na 2,2 (mimo ze ma byc 2,1 wg ksiazki i naklejki na slupku) na wszystkie kolka i teraz cisza. Jak smigne cos dluzszego dam znac... PS. Myslalem, ze moze jakis odwaznik odpadl... ale wszystkie na miejscu w kolach (ostatecznie wywaze jeszcze raz jak sie cus pojawi). Swagier mi tez poradzil, zeby zbyt szybko biegow nie zmieniac na wyzszy
[ Dodano: 2014-11-29, 18:05 ]
Dygnalem ostatnio dluzsza chwilke i - niestety - Tutka telepie dalej przy 4 biegu ok. 60-70 km/h. Sprawdzilismy wywazanie kol (poprawione, ale odwazniki - porazka naklejane..., jak dlugo to bedzie dzialalo?). Smignalem potem na prosta max. 100-120 km/h (autostrada) i niby nic, ale jak zwalnialem do ograniczen, to dalej cos odczuwalem... przy zwalnianiu. Czyby spaprali geometrie jak robilem niedawno wahacze z przodu, a moze to tylne tarcze/klocki bo mam do roboty?