Ciśnienie oleju jest ok, bo było sprawdzane po tym zdarzeniu z chwilowym brakiem ciśnienia i wynosi ok 4 bar.
Przypomniało mi się że poprzedni właściciel miał problemy z turbiną, która zjadła mu prawie cały olej i jeździł na sucho ...
Nie wiem jak długo tak jeździł ... i podejrzewam że miało to wpływ na pompę.
Jak kupiłem samochód to też brakowało 1,5l oleju, ale po zalaniu nowego jest ok i pali około 1l na 10kkm.
Innych uszkodzeń się nie spodziewam bo przerwa podczas pracy pojawiła mi się tylko raz i od razu zareagowałem z "zdjąłem" obciążenie z silnika.
Teraz charczenie pojawia się tylko podczas startu tzn zamiast łapać olej 1-2s po starcie to kontrolka pali się 5-6s i słychać charczenie, po tym czasie kontrolka gaśnie i charczenie ustaje.
To charczenie nie występuje podczas każdego startu dlatego jest trudne do diagnozy, np. przy mechaniku nie występowało hahaha

Silnik mam naprawdę dobry, chodzi równo, "lekko", nie leje, mało pali (max 9l), więc nie podejrzewam żeby były dodatkowe uszkodzenia spowodowane problemami z pompą ...
Tylko że nie mam komfortu jazdy, bo się boje że znowu zniknie ciśnienie oleju i zatrę silnik.
Smoka tez podejrzewam, ale jakby był zapchany to chyba byłyby problemy z ciśnieniem oleju (ciągłe), a na pomiarach wyszło ok.
Co do kosztów to jestem przygotowany na ok 1500zł