Zgadzam się prawie w całości. W autach za 80-100 tys zł z drugiej strony juz można wymagać, żeby nie skrzypiało, nie darła się gąbka, nie było problemów z małą lampką. To są pierdoły, ale niesmak pozostaje. W moim przypadku denerwuje się jak sprzątam tą obdartą gąbkę, gdy skrzypi mi siedzenie albo czuje jak jakaś blaszka przeskakuje/odgina się w odcinku lędźwiowym. To są małe rzeczy, ale auto kosztuje już niemałe pieniądze.
Zgadzam się, że w każdym aucie coś się znajdzie, najważniejsze, żeby mechanika była sprawna i niezawodna. Resztę można w jakiś stopniu dostosować, wymienić na gwarancji, użyć innych środków home made itp. No ale cena auta już do czegoś zobowiązuje, to nie seicento.
Co do lakieru i mycia auta. Nie znam żadnych wyników testów badań nt temat. Samemu nie myje zbyt często, wręcz rzadko. Żadnych oznak korozji nie dostrzegam, bo go nie oglądam 2 razy w miesiącu. Kurz na pewno nie jest ogniskiem zapalnym, raczej mycie "zdziera" lakier. W tej sprawie ktoś kto jest w temacie mógłby ciekawie opisać jak to może wyglądać.
Pozdrowienia.
ed. wykasowanie cytatu. Nie ma potrzeby cytowania postu, na który odpowiadasz, jeżeli znajduje się on bezpośrednio nad Twoim. Pozdrawiam. tekla