Witam. Dwa lata temu opisywałem moją przygodę z pewnym warsztatem któremu zleciłem wymianę drążka kierowniczego lewego. Był to zamiennik firmy nipparts. Wstępnie został oceniony jako za krótki bo powinien minimum centymetr wejść w końcówkę by było ok i bezpiecznie. Ale jak zapewnili mnie fachowcy - dadzą radę. Na co ja odparłem, że może kupię oryginalny i będzie po problemie. Ale zostałem ponownie zapewniony że dadzą radę.
Czekałem i czekałem i czekałem. Zmontowali po 4 godzinach ale powiadomili mnie, że jest pewien problem. Spojrzałem a tu auto w prawo skręca w miarę ok a w lewo aż tak, że koło dotyka wahacza i się na nim opiera. Strach i złość mnie opanowała ale nic to. Wzięli na swój koszt i powiedzieli że to wina maglownicy i że trzeba oddać do regeneracji i ustawić listwę bo się przesunęła czy coś. Mówię ok, trudno. Poczekałem dwa dni. Odebrałem auto i niestety o wahacz się nie opierało ale bardziej skręca w lewo niż w prawo. Sprawa dyskusyjna co oni zrobili, bo chciałem założyć nowy drążek tylko czy to nie jest kwestia przestawionej maglownicy. Bo nie wiem co mogli skaszanić. Dodam, że kierownica kręci się do oporu w lewo 1,7 raza a w prawo tylko 1,2 raza. Czyli nierówno.
edit: Usunięcie słów ogólnie uważanych za obraźliwe oraz korekta ort. tekla