Witam.
Zauważyłem iż temat był już omawiany, niestety nie znalazłem tam rozwiązania mojego problemu, a raczej rozwiązanie znalezione w temacie nie zadziałało w moim przypadku. Chcę też podzielić się moja historią trochę ku przestrodze, może ktoś zaoszczędzi dzięki temu na częściach gdy przytrafi mu się podobna historia.
Zacznę od początku. Na koniec kwietnia zostałem właścicielem Santka 3.3l benzyna z gazem, wersja z automatem, sprowadzona ze stanów rocznik 2008. Wszystko było ok, co prawda już podczas kupna palił się check, ale zwiedzony przez sprzedającego, iż to wina ingerencji w komputer przez instalację Lpg, nie przywiązałem do niego uwagi, miałem już kilka opli z lpg i tam faktycznie taki problem występował).
Jak już pisałem wszystko było pięknie do momentu gdy po 2 miesiącach postanowiłem dolać trochę oleju, gdy ten spadł na poziom minimum. Otworzyło to puszkę Pandory. Już następnego dnia autko zaczęło delikatnie przerywać gdy stałem na hamulcu, ale nie było to ciągłe, odłożyłem wizytę u mechanika kilka dni, czekając na wypłatę. W międzyczasie podczas jazdy autostradą na gazie check nagle zaczął mrugać, spowodowało to wyłączanie się gazu (sterownik lpg myślał, iż brakuje gazu w baku, gdyż silnik wyraźnie się dławił). Podjechałem więc do gazownika. Zrobił przegląd, była nieszczelność na jednym z wężyków, poza tym w-g niego wszystko było ok z lpg, natomiast odczytał w komputerze błędy z wypadaniem zapłonu na cylindrze numer 1, plus błąd czujnika położenia wałka rozrządu. Zostawiłem więc auto u innego mechanika, najpierw nastraszył mnie wymianą rozrządu więc jak sprawdziłem koszt to dostałem prawie zawału, okazało się jednak iż cewka na tym cylindrze padła, oryginał (ponoć żadnych zamienników poza "chińskim badziewiem" nie ma) 450 zł plus jego robocizna 250 zł, razem 700.
Uradowany cieszyłem się jeden dzień z braku objawów oraz palenia się check'a. Oczywiście wróciłem do warsztatu, okazało się iż dalej wypada zapłon na cylindrze numer 1. O dziwo po skasowaniu błędów, problem nie występował na benzynie. Jeździłem na benzynie kilka dni, po tygodniu zapalił się znowu check, okazało się iż tym razem wyskoczyły błędy katalizatorów, z obydwu listw na raz. Po skasowaniu nie wróciły, mechanik stwierdził iż sondy lambda są ok, pracują w pełnych zakresach. Swoja droga nie wiem jak to stwierdził po obejrzeniu 2 wykresów ich pracy wielkości 1 zł bez żadnej skali, ale może własnie dlatego on naprawia auta, a ja nie. Natomiast po przełączeniu na gaz, wypadanie zapłonu na cylindrze pierwszy wróciło po 2 minutach. Wróciłem zatem do gazownika, troszkę byłem zły ale próbowałem zachować stoicki spokój bo koleś wydawał się być sensowny i jak wróciłem, to zgrywał cwaniaka, że wszystko było ok tydzień wcześniej, tylko kazał zostawić auto następnego dnia. Okazało się to co znalazłem w jednym z tematówz tego forum (ktoś sugerował lewe powietrze), była to kolejna nieszczelność w instalacji gazowej, tzn wymiana wszystkich wężyków spowodowało ustąpienie objawów. Auto zrobiło się bardziej żwawe, pięknie reagowało na gaz (jakieś 2-3 tygodnie jeździłem od jednego mechanika do drugiego z checki'em, albo z silnikiem w trybie awaryjnym, więc pewnie auto wróciło do normy).
Wszystko było w w porządku, aż do dziś. Objawy wypadania zapłonu wróciły, na gazie. Po przełączeniu na benzynę nie ustąpiły. Po podłączeniu komputera u gazownika, okazało się, iż tym razem wypada zapłon na 4 cylindrze. Podejrzewam kolejną cewkę, gdyż teraz znów towarzyszy temu błąd położenia wałka rozrządu. Po obejrzeniu cewek, dziś wieczorem zauważyłem iż jedna z cewek, nie ma loga hyundai'a, w zasadzie nie ma żadnego logo.(nie jestem pewien do końca która to nr 4, ale ta, która w-g schematu z internetu to właśnie ta bez loga). Macie może pomysł, co to może być? Albo jeżeli to cewka, co może być przyczyną tych problemów z nimi?
Trochę już zaczynam tracić zapał do tego autka, miało być fajne, wdzięczne, a na razie przyprawia mnie o siwe włosy. Tym bardziej, iż żona ma na dniach urodzić, a bez sprawnego auta nie dam rady.
Mam jeszcze pytanie, jak mogę sam sprawdzić czy jest iskra na cewce, muszę wykręcić ją razem ze święcą? Znalazłem cewki firmy NTY w necie za 60 zł. Wiem, pewnie jakość gorsza, ale za cenę 450 zł to mam takich 7, wymieniał już będę raczej sam bo 250 zł to zdecydowanie za dużo za wymianę cewki.