Koledzy, za mną czwarty przegląd serwisowy - podobno jakiś główny, większy. ASO twierdzi, że wykonali 28 czynności, co zajęło ponad 2 roboczogodziny. Wymienili olej (mój), filtr kabinowy (mój), filtr powietrza (mój) i filtr oleju (ich).
Zapłaciłem prawie 900 zł, a jeszcze w drodze do domu zapłaciłem mandat 200 zł za prędkość. To był najdroższy przegląd w życiu. Jak mój ojciec o tym usłyszał to skwitował krótko: kupiłeś nowe auto i ciągle pakujesz w niego pieniądze. Cóż... ma rację. On w swojego 25-letniego Passata tyle nie wkłada, co ja w i30.
W związku z tym zastanawiam się, czy nie warto już podziękować ASO i olej zmieniać u lokalnego mechanika. Co o tym sądzicie?
Przy okazji, jak potem ustawić w komputerze samochodu informację o kolejnym przeglądzie?