W ostatnich dniach zauważyłem stukanie(?) w okolicach silnika (na ile mój słuch pozwala ustalić miejsce), a szczególnie słychać było po rozruchu, gdy stał ze 2-3 dni. Po rozgrzaniu silnika stukot się zmniejszał, ale nadal był słyszalny. Jedyne co mi przyszło do głowy, to przypomniałem sobie, że dawno nie sprawdzałem poziomu oleju w silniku! No i okazało się, że jest mało, ledwo na czubku bagnetu. Nie wiem, ile tak jeździłem, od wiosny nie sprawdzałem (w grudniu 2015 był full, w kwietniu w połowie wskaźnika). Dolałem około 1/2 litra oleju, teraz na bagnecie jest w połowie wskaźnika, przy rozruchu stukot jest, choć dużo mniejszy, po rozgrzaniu znika.
Czy brak oleju może być przyczyną i czy coś zepsułem w silniku jeżdżąc (parę tygodni?) ze z byt niskim poziomem oleju? Można/warto coś jeszcze zrobić oprócz dolania oleju?