Podsumowanie przygody. Demontażu wtryskiwacza podjął się dopiero trzeci mechanik, który miał specjalistyczne narzędzia i cierpliwość do rozkręcenia podszybia by ich użyć. Konieczna była wymiana podkładek pod wtryskiwaczami, jak i od wewnątrz pokrywy, gumowych uszczelek. Niestety wcześniej ktoś już tam zaglądał i lepił te miejsca prowizorycznie, co utrudniło nieco sprawę. Wrażenia po wymianie, zwiększona dynamika auta, pewnie mniej pali, już tak nie dymi z pod maski, portfel jest lżejszy o parę stów, no i poznałem kilku rzetelnych i dowcipnych ludzi ze świata usług mechanicznych.
Dziękuję za podpowiedzi i informacje z forum.