Rozmawiałem z mechanikiem, aby dowiedzieć się jak zdiagnozował świece żarowe.
Twierdzi, że pomiar dokonywał zarówno omomierzem jak i probówką (chociaż jak teraz się zastanowię to nie wiem jak probówką, bo musiałby podać napięcie na świece, prawdopodobnie poprzez listwę zasilająca i diagnozowałby to samo, czyli co najmniej jedną świecę sprawną).
Generalnie zdeklarował, że przed pomiarem omomierzem listwę zasilającą zdjął, bo wie o co chodzi.
Twierdzi, że to nie jest problem świec. Potwierdził, że jest możliwe że świece nie są przepalone, ale żar nie pojawia się na końcówce tylko gdzieś wyżej, co obniża sprawność grzania.
Chociaż wg niego, takie zjawisko jest odczuwalne przede wszystkim w starych typach świec tj. krótkich. Przy współczesnych, długich nie powinno mieć to znaczenia.
Twierdzi, że dostęp jest utrudniony i nie wyklucza, że trzeba zdjąć kolektor wydechowy do demontażu jednej z nich.
ASO za wymianę świec wraz z częściami woła 800 PLN (300 PLN robota + 500 (!) PLN części). Trochę drogo, ale w przypadku urwania są w stanie zorganizować wyciąganie urwanej świecy.
Mój mechanik jakoś się do roboty nie pali, a do innych mam chroniczny brak zaufania. Chyba zdecyduje się w ASO + moje części (orginały kupie po 70 PLN.szt). Rozponam u nich jeszcze warunki gwarancji w takim przypadku.
Pozdrawiam