Witam Was po przerwie. Niestety na komórce nie mogę odpisywać, bo wyskakuje mi jakiś błąd.
Ale wracając do tematu. Futury nie kupiłem, bo nie było pod azjatyckie ani w stacjonarnym, ani w necie. Miałem zamiar kupić Vartę, ale też miałem problem ze znalezieniem w dobrych pieniądzach z dostawą. Potrzebowałem na necie kupić, bo chciałem wziąć na raty razem z innymi rzeczami.
Wybór padł na akumulator TUBORG. Polska konstrukcja z Mielca, na amerykańskiej technologii ponoć. Opinie mają dobre na necie i 3 lata gwarancji. Model to Tuborg TA-570-412. 70 Ah i 630 A rozruchu. Wymiar identyczny jak oryginała. Akumulator jest z korkami, więc, można sobie zaglądnąć z czasem i wody dolać. Cena? Mnie wyszło 375 zł z przesyłką i bez zdawania starego (tak wyszło, bo jeszcze firma nie miała podpisanej umowy na odbiór przez kuriera, więc mi nic nie policzyli). Autko teraz dużo lepiej odpala, nie ważne, czy zimny silnik, czy gorący.
A teraz mam pytanie dodatkowe. Czy jest możliwość, że w jakiś sposób przez padający akumulator auto gorzej jeździło? Po wymianie (mimo, że w międzyczasie nie tankowałem auta, więc paliwo to samo) auto zrobiło się żwawsze. Lepiej przyspiesza, tak jak powiedzmy jeszcze rok temu. Nic więcej prócz aku nie wymieniałem, więc pomyślałem, że to przez to, tylko nie wiem jaki wpływ mogłoby to mieć? Pomyślałem, że może jak akumulator jest padaka i nie ma pojemności, to elektronika w jakiś sposób chroni go przed przeładowaniem i obciąża pracę silnika, ale to moje domysły tylko.