Ja dorzucę swoje dwa grosze.
Na poprzednim rocznym przeglądzie prosiłem o nabicie klimy jak i odgrzybienie całego układu klimatyzacji. Pan, który wykonywał przegląd, po wyjęciu filtra, włączeniu klimatyzacji i ustawieniu nadmuchu na maksa, dokładnie w puste miejsce po filtrze poprzez plastikową dość długą rurkę wpuścił taką wielką butlę piany odgrzybiającej. Starał się ją wpuścić jak najgłębiej/najdalej, bo tam jest (przynajmniej w i20), jak dobrze zapamiętałem parownik, na którym podobno jest najwięcej tego całego śmierdzącego syfu. Piany wpuszczał tyle i do momentu, aż wylazła przez nawiewy boczne i środkowe. Fruwała po całym samochodzie. Wyglądało to obiecująco, czyli dogłębne odgrzybienie i w najbliższej perspektywie obietnica - zero smrodu.
Co ciekawe, Pan powiedział mi, że oprócz czynności które wykonał, osobiście poleca mi, abym w jak najszybszym czasie zanim nowy filtr już się troszkę zanieczyści, ponownie go wyjął (Pan podkreślił, że to ważne) i użył do oczyszczenia układu klimatyzacji tak zwanej „bomby” lub „granatu” (dowolnej firmy), czyli preparatu, który odpalamy na podłodze za przednimi siedzeniami samochodu przy zamkniętym obiegu powietrza w samochodzie i włączonej klimie. Bez nas w środku samochodu ma się rozumieć. Podobno połączenie tych dwóch czynność daje największą pewność, że odgrzybianie przyniesie zamierzony i długotrwały skutek. Tutaj link do preparatu, który ja kupiłem:
http://www.moje-auto.pl/Produkty,product,344/CleanAir_Odswiezacz_klimatyzacji_i_nawiewowNiestety preparat nie został przeze mnie użyty, bo grzebali się z zamówieniem. Jak już preparat dotarł do mnie i wyjąłem filtr, to zrezygnowałem. Filtr po upływie zaledwie dwóch tygodni był już tak usyfiony, jakby siedział tam z rok. Finał całej przygody jest taki, że klima po kilku miesiącach zaczęła podśmiardywać. Szczególnie nasiliło się to jesienią i wczesną zimą, kiedy jest wilgotno i deszczowo. Przypuszczam, że gdybym zaraz po odgrzybianiu zgodnie z zaleceniami Pana „odpalił bombę”, to może teraz nie byłoby lekkiego smrodku. Chociaż, w porównaniu do SMRODU z klimy samochodu mojego szwagra, to … róże. U szwagra po włączeniu nawiewu i dotarciu smrodu do nozdrzy przez pierwszą minutę odnosi się wrażenie, że czas zwolnił, a odgłosy wydają się docierać jakby z oddali. Koszmar.
Wracając do preparatu, to przed zakupem czytałem opinie o nim. Ponoć bardzo skuteczny. Niektórzy używali go i są bardzo zadowoleni jak i zaskoczeni jego skutecznością. Wystarczy poczytać. W składzie ma jakieś silne środki grzybobójcze i jakieś pochodne alkoholi. Na pewno zastosuję go w tym roku, aby sprawdzić, czy połączenie tych dwóch czynności będzie skuteczne.
Bardzo jeszcze chwalą ten preparat:
http://www.autokosmetyki.pl/loctitereg-hygiene-spray-skuteczny-serwisowy-odgrzybiacz-do-czyszczenia-klimatyzacji,p1834.htmlale jest zdecydowanie droższy. Jak dobrze pamiętam, to ktoś na forum pisał coś o odgrzybianiu ultra-dźwiękami (dział Santa Fe???). Podobno bardzo skuteczne.
Na ewentualne komentarze lub pytania co do mich powyższych wypocin, o ile będą i wypadałoby, abym na nie odpowiedział lub się odniósł, będę mógł odpowiedzieć lub odnieść się dopiero za kilka dni.
Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.