To i ja się dopnę, bo przy okazji studiuje tematy ot tak przy okazji.
Od samego początku mój Tucson ma słabe hamulce, a mam go trzeci rok. tzw stawanie dęba nie wchodzi w grę. Na suchej nawierzchni nie wiem jak szybo czy wolno bym jechał nie jestem w stanie zablokować kół. depczę na pedał aż mi się oparcie wygina od oporu moich pleców, a on się kula.
Myślałem, że ten typ tak ma, ale czytam, że co niektórym dęba staje.
Po kolei. Klocki przy zakupie nówki i teraz jeszcze super. Tarcze z tego co widać ładnie równo dojeżdżane, bez rantów czy rdzy na płaszczyźnie hamującej.
Pół roku temu wymiana płynu. Bez rezultatów.
Pedał nie wpada, nie ściąga przy hamowaniu nie ma żadnych oznak nieprawidłowości, a nie hamuje.
Rok kuzynka poprosiła mnie, żeby z nią pojechał jej Citroenem C4Grand Picasso do mechanika i przed skrzyżowaniem zahamowałem i o mało dziewczyna nie wyleciała przez przednią szybę, tak nacisnąłem na pedał hamulca. Nacisnąłem tak jak naciskam w swoim, a jej auto dosłownie staje w miejscu. A mój tylko zatrzymuje się.
Proszę podpowiedzcie do czego się dobrać, żebym mógł zahamować skutecznie.
Boję się nagłego zdarzenia na drodze, że nie zdołam wyhamować w razie czego