Witam,
chciałbym prosić o próbę diagnozy, co mogło się stać w moim aucie. Zamierzam je oddać oczywiście do mechanika, ale nie znam się na tym zupełnie, więc może pomożecie mi zorientować się wstępnie co mogło się przydarzyć oraz ile może kosztować naprawa.
Otóż wsiadłem dziś do auta, udało się przejechać 200 m i zacząłem słyszeć pod maską dziwne brzęczenie. Miałem wrażenie, jakby coś tam wpadło do silnika, albo uczepiło się podwozia i wlecze się po drodze. Nic takiego nie było, postanowiłem zawrócić. Na parking udało mi się już zakręcić z trudem - kierownicę obracało się ciężko. Zaglądam pod maskę i widzę zupełny brak płynu w zbiorniczku na płyn do wspomagania. Są wyraźne, mokre plamy w dolnej części silnika. Samochód odpala, ale w silniku słychać jakby krążenie jakiegoś płynu (to jest taki dźwięk, jak syczącej wody przepływającej w wężu ogrodowym). Dodam, że po uruchomieniu silnika oba paski (ten bardziej z przodu, ale głębiej i drugi bardziej z tyłu, ale wyżej) pracują.
Dodam, że w kwietniu auto miało wymienione rozrząd. Jeszcze przed tą wymianą w silniku coś piszczało w trakcie pierwszych 300 - 500 m jazdy. Po tej wymianie, nadal pasek piszczał, mechanik trochę bardziej go naciągnął, ale w kolejnych dniach pasek znów piszczał na początku każdej jazdy. Jakiś tydzień temu pasek znów został naciągnięty (przez kogoś innego) i piszczenie po ruszeniu ustało. Ale zauważyłem, że piszczenie to pojawia się także przy maksymalnie skręconej kierownicy. Być może jest jakiś związek między naciągnięciem paska rozrządu, między piszczeniem któregoś paska przy maksymalnym skręcie, a dzisiejszą awarią.
Przepraszam za brak fachowego opisu, ale jestem laikiem.