Witajcie. Mam problem tego typu, że od jakiegoś czasu podczas opadu deszczu lub wilgotnego powietrza (czasem się zdarza przy ładnej pogodzie) mój pony zaczyna przerywac jak mu dodam więcej gazu. chodzi na LPG. zeby dobrze jechał to musze bardzo powoli wciskać pedał gazu no i powiem Wam ze troche strach wyprzedzac;) ale wczoraj jak nim jechalem to podczas jazdy mi zgasł no to mówie brakło mi gazu... Zacholowali mnie do domu i tak stał do dzisiaj. Wziąłem taty samochód i pojechałem po benzyne. Zatankowałem i... lipa... tak jak by nie chodził na jednej a może nawet na dwóch świecach... 1 świecy wogóle nie mogłem wykręcić (z pomocą taty) ale pozostałe tak. świece miały za dużą przerwę no wiec delikatnie śrubokrętem puk puk i to samo... wrzucilem jakies stare świece to już wogóle nie chciał odpalić a i dodam że przewody wymieniłem z miesiąc temu... Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek pomoc