Witam !
Byłem dzisiaj w trasie (ok 200km.) Prawie wszystko było OK.
W powrocie zaczęło dziwnie śmierdzieć w samochodzie. Myślałem, że to spaliny z samochodu, który jechał przede mną.
Po chwili poczułem zapach topienia się plastiku i zobaczyłem dym wydobywający się z manetki świateł... Od razu zjechałem na pobocze i wyłączyłem silnik. Przepatrzyłem na szybkiego co to się stało...
Postałem 5 min i ponownie odpaliłem samochód. Wszystko wróciło do normy. Przejechałem 50km i wszystko było OK.
Światła, kierunki - Wszystko działa.
Czytałem artykuł opisujący ten sam problem tylko, że w Getzie...
Pewnie czeka mnie wymiana manetki :/