Witam.
Po kupnie Lantry J-2 jak w opisie olej miałem wlany - niewiadomo jaki (kocham te określenia poprzednich właścicieli), ale podejrzewam, że był półsyntetyk, ale wlałem z rok temu mineralny z tej racji, że mało co wiedziałem na ten temat i straszony byłem cudowaniem o rozszczelnieniu całkowitym silnika i kompletnym zniszczeniu po tym jak sklepowi specjaliści widzieli wyciek spod pokrywy zaworów i usłyszeli że niewiem jaki był lany wcześniej. Nie ukrywam wyciek był spory spod pokrywy zaworów bo ubywało oleju między wymianami 1L. Ale trudno się dziwić gdyż uszczelka była tak zajechana, że ciekło od tyłu pokrywy (przy szybie) aż do miski olejowej, ale nigdy nie kapało na ziemię ani kropli tylko wysychało na bloku silnika a na misce z jednej strony tylko było lekko nacieknięte. Miesiąc temu uszczelniłem pod pokrywą wszystko, żadnych wycieków już nie widać ani od góry ani świezych nacieków od spodu.
Pytanie mam takie - czytając z nadzieją posty na forum w różnych działach i będąc podbudowany opiniami - czy warto przejść spowrotem na olej rzadszy ? 10W lub nawet 5W i 0W ? (30, 40, 50 ?)
Kto robił tego typu zabiegi w J-2 i jest po udanej wymianie ? Wiem, że piszę trochę jak kretyn, bo "ponoć" tak się nie robi. Ale widziałem, że ludzie wracali do rzadkich olejów i służą im spokojnie dalej nawet do 300 i więcej tys. km.
Zalezy mi na tym o czym mówię, gdyż szkoda mi silnika - pracuje równo, nie kopci ani na biało, ani z rana po odpaleniu - tak jak to jest charakterystyczne do brania oleju z powodu uszczelniaczy zaworowych.
Gdy kupiłem auto miałem ok. 130tys przejechane, teraz mam 143tys. Po kupnie wlałem Shella 15W-40 i taki dolewałem - z racji wycieków o których wspominałem.
Autko używam na codzień, jeżdżę w miarę spokojnie, czasem wiadomo, trzeba depnąć.
Czekam na opinie, ale proszę bez straszenia, bo czytałem wątek w dziale dla Accenta....