Właśnie okazało się że moja nowo kupiona lantra z przebiegiem ok 250 tys (na liczniku 154) traci olej. Wycieku raczej nie ma - robiłem uszczelkę pod klawiaturą mechaniik nie widział innych wycieków. Pytanie - nie mam teraz kasy żeby z nim robić uszczelniacze czy pierścienie, więc będę dolewał. Pytanie czy jest sens inwestować w olej lepszy niż minerał, skoro będzie dolewany co 3tys km ok litra? Podejrzewam że jeździ na półsyntetyku i takiego dolałem litr 3tys km temu (valvoline), ale skoro tak przeżera to nie ma co dopłacać??
Auto jeździ ładnie, nie kopci. Litr na 3 tysiące to chyba nie tragedia na 11 letnie auto z takim przebiegiem?
Pytanie poboczne: czy jak będę się decydował na wymianę uszczelniaczy to robić od razu pierścienie olejowe, czy jest szansa że to tylko uszczelniacze i pierścienie nie puszczą jak zrobie uszczelniacze, i czy jest sposób żeby stwierdzić przez co żre olej bez rozkręcania wszystkiego? (w lanosie zrobiłem same uszczelniacze to pierścienie tak puściły że jadł cały olej w 300 km:) i trzeba było znowu rozkręcać i płacić 2 razy za robote)
Jeżeli ktoś kiedyś to robił, proszę o podanie cen - ile kosztuje co w tym aucie. Lanosa tak zrobiłem za ok 1000 i potem już nic nie brał, więc przez 4 lata jazdy pewnie na oleju trochę się zwróciło:)