Od jakiegoś czasu żonka, która ostatnio głównie eksploatuje Santka zgłaszała mi temat "dziwnych" dźwięków w silniku, nie było to stałe więc trudno było te dźwięki zlokalizować. Parę dni temu sam miałem okazję usłyszeć te dźwięki i po kilku "testach" i nasłuchiwaniu w tym też u mechanika - stwierdziliśmy że to łożysko sprzęgiełka sprężarki klimatyzacji, i po rozmowie telefonicznej ze specami od tematu klimatyzacji temat odłożyłem na dalszy termin. Niestety w dniu wczorajszym przez przypadek stwierdziłem że "klekotanie" nie ustaje po wyłączeniu samej klimatyzacji, tylko po wyłączeniu całego klimatronika. Wyszło na to że "klekotanie" jest uzależnione od obciążenia elektrycznego alternatora, pojawiało się również po włączeniu świateł drogowych.
Znika również podczas zwiększania obrotów silnika, pojawia się tylko i wyłącznie na wolnych obrotach.
No i zaczęło się ponowne przeszukiwanie internetu - wnioski: napinacz paska i/lub sprzęgiełko kółka pasowego alternatora.
Dzisiaj Santek został "przesłuchany" i wyszło ze dźwięki dochodzą z wnętrza alternatora.
I tu jest miejsce na moje pytanie - czy jest możliwe że "klekotanie" jest faktyczne z koła pasowego, tylko roznosi się po całym alternatorze co daje efekt jakby z wnętrza?? Ja obstawiam właśnie to ale jestem laikiem w tych tematach.
Jeśli jest to faktycznie z wnętrza to co tam może tak "klekotać" ??
Łożyska były wiosną wymieniane po ostatniej awarii mostka prostowniczego.