Szanowni koledzy, od tygodnia jestem "szczęśliwym" posiadaczem santa fe z 2006 roku i przyznam, że samochód bardzo mi się podoba, ale znając mojego pecha to powinienem raczej się na komunikację miejską i taksówki przesiąść. W przeciągu tygodnia dwie "awarię", więc póki co uważam, że to bardzo awaryjny samochód lub mój egzemplaż jest trefny (kupiony od właściciela, który niczego nie zatajał i wszystko o samochodzie opowiedział) tyle ,że po kilku km ok. 60 zapalił się check(podejrzenie padło na gaz), na kompie okazuje się "za uboga mieszanka rzędu 2", dzień później zapalił się AIR BAG, po rozebraniu okazuje się że przerwana jest taśma, no cóż pech to pech, samochód zmienił właściciela i się odgrywa, więc póki co żeby wkupić się w jego łaski to pojechał na kompleksowe czyszczenie parą i polerkę lakieru, taśmę zamówiłem więc AIR BAG nie będzie już raził po oczach, ale zostaje temat CHECK ENGINE... tutaj na kompie pokazuje że katalizatory zdechły, wykresy za katem takie jak przed. Zamontowane było coś co nazwane zostało emulatorem, ale nie pomogło. Kilka słów o wspomnianym emulatorze, a właściwie dwóch bo dwa zostały zamontowane: wygląda to jak śruba z otworem mającym zmniejszyć ilość spalin trafiających do sondy, co ma oszukać odczyty. Nie pomogło, i nie wiem dlaczego, ale na mój chłopski rozum pomagać nie może bo przecież chodzi chyba o jakość spalin a nie ilość, więc może trzeba tym tropem pójść. Z prośbą pomocy w temacie zwracam się do Was szanowni użytkownicy santa fe, czy Waszym zdaniem można jakoś pokombinować z tym odczytem, jakiś super czujnik oszukujący komputer lub cokolwiek innego. Napiszcie czy mieliście kiedyś podobne problemy i jak z nimi sobie poradziliście. Czy konieczne będzie wymienić katy na nowe i czy można użyć w tym celu jakiś zamienników? POMOŻTA
Stawiam piwo każdemu co wniesie coś owocnego do dyskusji. Dodam, że jestem z łódzkiego, gdybyście chcieli polecić jakiegoś mechanika-magika... Pozdrawiam