Autor Wątek: Mega problem z pradem w Pony  (Przeczytany 3325 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

michal86

  • Gość
Mega problem z pradem w Pony
« Odpowiedź #15 dnia: 28 Sierpień 2009, 21:15:29 »
Tez mam problem z pradem. Jadac sobie w trasie zauwazylem ze zegary bardzo przygasly(raczej stopniowo niz nagle), radio zaczelo sie wlaczac i wylaczac samoistnie(jakies jakby bledy mialo, sluchalem z cd). Jak na zawolanie za kilka kilometrow skonczyl mi sie gaz i auto z wielkim trudem udalo mi sie przelaczyc na benzyne(jadac 100 do 30 zwolnilem nim sie przebudzil na PB, dluugo to trwalo). Jade dalej na benzynie, po drodze zmuszony bylem zajechac na stacje paliw(po ok 70km od rozpoczecia podrozy). Po zatankowaniu rozrusznik niemrawo przekrecil i zamilkl. Auto odpalilem z kabli i ruszylem dalej, pozostalo 40km, polowe dystansu jechalem bez swiatel i radia. Pod domem auto postalo 5min zapalone i przejechalem jeszcze pare kilometrow do pracy.
I po 12-to godzinnym postoju w pracy biore sobie miernik i na klemach jest 12,8V, ku memu zdziwieniu bez najmniejszych problemow odpalam silnik i sprawdzam alternator - 13,8V. Wrocilem do domu jakby nigdy nic, po drodze gasilem i odpalalem z 5 razy. Zadnych oznak braku pradu. Wszystko dziala jak zawsze. Czy ktokolwiek moze podpowiedziec coz to za przeboje sie rano dzialy? Ponad miesiac temu alternator dostal nowe lozyska i komutator. Prosze o jakies rady.
Sokol czy udalo ci sie uporac ze swoim problemem? Wydaje sie ze to cos podobnego.

Edit
Zauwazylem ze po przekreceniu kluczyka nie zapala sie kontrolka ladowania, swieci tylko olej i reczny. Wiele razy probowalem i ze 2 razy ta kontrolka sie zaswiecila, ale slabo i po paru sekundach zgasla. Potem auto odpala normalnie. Po jednym z rozruchow stojac na biegu jalowym delikatnie wciskalem gaz. Efekt byl taki ze silnik zdychal zamiast zwiekszac obroty, wcisnalem gaz mocniej i zgasl calkiem. Za moment jeszcze z 5 razy odpalil i normalnie wkrecal sie na obroty. Czasem po odpaleniu kontrolki przygasaly po uspokojeniu silnika do ok 1000obr/min, dodalem troche gazu i swiecily juz normalnie.

Czego sie lapac, co moge sprawdzic zeby odnalesc zrodlo problemu?

T_O_M_A_L_A

  • Gość
Mega problem z pradem w Pony
« Odpowiedź #16 dnia: 31 Sierpień 2009, 12:48:50 »
Ja stawiałbym, że się popsuł alternator. Ze swoich doświadczeń wiem, że słabo się je regeneruje (co najwyżej szczotki można zmienić) i lepiej kupić albo używany z mniejszym przebiegiem albo nowy. U mnie cyrki z alternatorem zaczęły się dziać gdzieś przy 260 tys km (głównie dlatego że nikt nie zadbał o wymianę szczotek właśnie), regeneracja była droga (250PLN) i nieskuteczna, dopiera wymiana na używkę (55PLN+15PLN za szczotki) pomogła.

michal86

  • Gość
Mega problem z pradem w Pony
« Odpowiedź #17 dnia: 01 Wrzesień 2009, 16:35:26 »
Zgadza sie - to byl alternator. Byl to altek ktory dziwnym sposobem z miesiecznymi lozyskami zaczal swiszczec jak cholera, po otwarciu okazalo sie ze to wirnik tak halasowal a do tego byl mocno przytopiony(?!). Nie oplacalo sie juz tego alternatora robic. Wzialem wiec z piwnicy moj stary-nowy altek ktory kupilem za 5 dyszek na alegro, w piwnicy czekal pewnie az sie go pozbede bo mial padniete lozyska, wymeczone szczotki a do tego podawal 15V(sporowato jednak ;-)). Przelozono do niego nowe lozyska z rozbitka, dodano nowe szczotki a co do napiecia to okazalo sie ze elektryk u ktorego kiedys zakladalem ten alternator zle go podlaczyl, dlatego dawal za duze napiecie. Wystarczylo z jednego przewodu alternatora podpiac sie pod ktorys bezpiecznik ze skrzynki pod maska, dla mnie pomysl dziwny, ale szczerze to wiekszego pojecia o tym nie mam wiec skoro dziala to dla mnie jest ok.
Nareszcie znowu chce sie(i da sie!) jezdzic, pozdro T_O_M_A_L_A :-)

Sokół

  • Gość
Mega problem z pradem w Pony
« Odpowiedź #18 dnia: 07 Wrzesień 2009, 21:37:40 »
Ja sie poddałem ze swoim autem. Miesiac stał sprawdzałem wszystko co sie da - dziś oddałem do mechanika i zobaczymy co on powie bo ja zgłupiałem. Ładowania brak wydaje mi sie, ze przewód doprowadzajacy prad z alternatora do baterii jest przerwany bo miernikiem elekttrycznym go przejechałem i wykazał, ze jest gdzies przebicie.

Na domiar złego auto przestało odpalać. Po przekreceniu kluczyka nie dzieje sie absolutnie nic (tylko pala sie kontrolki i zaskakuje gaz) ale rozrusznik nie kreci - nawet nie cyka (aku naładowany na prostowniku). Podejrzewam, ze rozrusznik padł. Ale tak nagle, bez zaadnych wczesniejszych oznak??

Czekam zatem co wymysloi mechanik i czy nie zawola za naprawe polowy wartości mojego auta :D