Oddałem mojego Tucsona (benzyna 1975 cm3) do warsztatu na wymianę oleju filtrów oleju powietrza i paliwa oraz usuniecie drobnych defektów (brak światła cofania, brak sygnału, awaria tylnej wycieraczki).
W trakcie doszło jeszcze wspawanie nowego elastycznego przegubu na wydechu.
Gdy stawiłem się po odbiór auta okazało się że nie można go odpalić...
Diagnostyka komputerowa pokazuje:
- błąd immobilisera
-błąd napięcia instalacji (za niskie)
Skasować można tylko ten drugi błąd...
Auto nie odpala, po sekundzie kręcenia kluczykiem zaświeca się kontrolka "kluczyka" i auto kręci ale nie zapala.
ładowanie aku oraz podłączanie dodatkowego aku tez nie pomogło.
-pierwsze pytanie co stało się na tym warsztacie że auto nie zapala (nigdy wcześniej to się mi nie zdarzyło?) Panowie na warsztacie graja greków i twierdza że to nie oni... ale przecież przy spawaniu wydechu musieli robić coś z elektryką auta, prawda...?
-ściągnięty na warsztat elektromechanik stwierdził, że na jego oko to stało się coś w oprogramowaniu komputera a on nie posiada takiej wiedzy i możliwości technicznej by temu sprostać....
-warsztat szuka teraz "fachowca" ale mieszkam na dalekiej prowincji i nie wiem kiedy i gdzie zostanie taki znaleziony...