Witam!
Przepraszam, że tak prosto z mostu, ale potrzebuję szybko naprawić auto.
Myślę, że mi w tym pomożecie.
Otóż:
mój tata musiał się ratować przed zderzeniem z gościem, który wyjechał nagle z lasu i włączył się do ruchu. Tata zjechał na polne pobocze (zjechał z asfaltu), zgasł silnik i nie chciał odpalić. Później w domu odpalił bez problemu (ZIMNY!). Na drugi dzień nie chciał odpalić gdzieś mamie. Jacyś panowie ją popchnęli i odpalił. Później się temperatura podniosła, ale szybko opadła. Okazało, że układ się zapowietrzył, ale odpalał znowu bez problemu (ZIMNY!).
Na następny dzień znowu po zgaszeniu nie chciał odpalić. Przy holowaniu go zagotował się i wywalił cały płyn. Okazało się, że to termostat, ale został wymieniony.
Auto cały czas odpala jak jest zimne, ale jak się zagrzeje to nie chce odpalić, albo odpala tylko że zaraz się dusi i gaśnie. Trzeba mu wtedy leciuteńko przygazować żeby załapał.
Uszczelka pod głowicą jest chyba ok bo nie widać oleju w płynie i na odwrót. Chociaż na korku jest tzw. masło. Chociaż nie wiem do końca czy to to, jutro wstawię fotki.
Na gazie i na benzynie ma te same objawy.
Powiedzcie co jest nie tak? Co może szwankować? Auto kręci ale nie zapala. Świece też zostały wymienione i sprawdzone czy jest iskra. Na każdym garze jest.
Czekam na sugestie, albo na gotowe rozwiązanie problemu.
Pozdrawiam i naprawdę zależy mi na czasie.... :-(