Urok starszych aut. Jezeli sam nie potrafisz zrobic sprzegla lub hamulcow- to wg mnie - powinienes zmienic auto na 'zdrowszy model', stary zachowujac jako zrodlo czesci zapasowych.
Szkoda Twoich pieniedzy i nerwow - wydasz tysiace zlotych na dorazne i niekonczace sie naprawy: gdy pospawasz progi, to zacznie dziurawic sie podloga. Naprawisz podloge, to zardzewieja kielichy trzymajace amortyzatory, etc, itp, itd. Nie warto.
Ujezdzam mojego staruszka niemilosiernie - rzadko cos sie w nim psuje, a blachy ma w stanie dobrym (lub nawet bardzo dobrym jak na swoj wiek). Tez przywiazalem sie do modelu: fajnie wyglada, nietuzinkowy, przejezdza ogromne dystanse, zero problemu z czesciami do silnika, wiem to i owo o naprawach, mam narzedzia i zapal do serwisowania, ale... no mercy - jesli blacha w podlodze zacznie siadac, to calosc skonczy w hucie. Tym bardziej, ze byle dziurka w progach, w UK oznacza oblany przeglad. Naprawy 'latkami' to zupelna porazka - progi zaczynaja rdzewiec jeszcze bardziej w okolicach spawow.
A ze 4 000zl? wydaje mi sie to rozsadna kwota, jesli naprawa obejmie porzadna i schludna robote. Progi to nie taka prosta sprawa jakby sie moglo wydawac.