Witajcie!
ano sprawa wygląda tak: Jadąc na łańcuchach w sobotę łąńcuch na przednim kole się rozwalił, przebił nadkole i dosłownie rozciął tą wiązkę która tam idzie, auto zgasło, zero reakcji zepchnąłem na mały parking pod kościołem i tak stoi.
po książce serwisowej doszedłem do tego, że wiązka jest rozcięta pomiędzy skrzynką bezpieczników w komorze silnika a skrzynką bezpieczników w aucie.
wyszukuje po wszystkich możliwych frazach na allegro i nic.
1. jak to się nazywa "specjalistycznie", może źle wyszukuje?, czy z obydwu stron jest to zakończone jakimś wtykiem, czy trzeba lutować przy bezpiecznikach?...
2. co z tym fantem zrobić, auto stoi ponad kilometr od domu, z dala od wszelkich mechaników, zjechanie na luzie odpada, tak samo jak hol z uwagi na warunki pogodowe, śnieg na drodze, a potem 100 metrów podjazdu do góry. i nie tylko. jestem więc zdany sam na siebie.
myślałem o podłączeniu na szybko (zwarciu ich ze sobą i zaklejeniu taśmą), taka opcja wystarczy na kilometr? gdzie znajdę schemat, wiem że śą tak bodajże dwa czy więcej czerwonych, czarny chyba itd.nie chce źle zetknąć. czy jest opcja- ponieważ jest ich tam pewnie z dziesięć, a będę to robił przy pewnie -10 stopniach na "niepewnym terenie" (gdyż z nerwów zatrzasnąłem w środku jeszcze kluczyki i muszę się dostać przez bagażnik, więc wiadomo jak to dla obcych będzie wyglądało) zwarcia ze sobą tylko części kabli, by auto odpaliło? ten kilometr pokonam bez świateł itd, byleby odpalił, przejechał kilometr, a potem może se stać pod domem.
jeżeli jest opcja, proszę o jakiś schemat, które kable muszę połączyć, a jak muszę wszystkie to co do czego (wiadomo że kolorami no ale jest ich tam kilka w tych samych kolorach)
p.s: jezeli mimo wszystko nie muszę wszystkich łączyć, to proszę o opisanie jeszcze czy któryś odpowaida za zapalniczkę, prawdopodobnie będę musiał pompką aku 12v napompować koło.
pozdrawiam!