Generalnie jak jakiś cwany gazownik zobaczy, że to nie jego sprzęt to będzie się upierał, że to co jest założone to straszna lipa i trzeba na szybko zmienić na "jego" instalację - znam z autopsji na przykładzie własnego szwagra, który dopiero u znajomego gazownika (200 km dalej) naprawił pierdołę za 100 zł a nie wymieniał całego systemu.
A co do kupowania samochodu z gazem.... może dlatego właściciel go sprzedawał? koszt naprawy może przewyższać lub zbliżać się do ceny nowej "-" zbiornik.
Osobiście nigdy bym nie kupił samochodu z instalacją gazową.. za dużo jest u nas "uczciwych specjalistów" od sprzedawania samochodów.
Jak już brałeś Santka z gazem to trzeba było brać 2.7 a nie 2.4

różnica jest duża w jeździe a mała w spalaniu.