Nie chciałbym zapeszyć, ale właśnie mija rok od dnia gdy opisany problem pojawił się w samochodzie Żony i na szczęście już więcej się nie powtórzył. Mam nadzieję, że nastąpiło to w wyniku kroków, które podjąłem. Przede wszystkim dla celów diagnostycznych kupiłem Żonie wskaźnik napięcia w instalacji, w postaci wtyczki do gniazda zapalniczki, aby Żona miała możliwość kontroli napięcia akumulatora w razie ponownego pojawienia się problemu. Po drugie, nauczyłem Żonę hamowania przede wszystkim silnikiem, a nie hamulcem, co jak odnoszę wrażenie zdecydowanie poprawiło bilans energetyczny w samochodzie, a w rezultacie stopień naładowania akumulatora podczas postoju samochodu.Mam nadzieję, że zwłaszcza ten drugi krok pozwoli wyeliminować opisany w dyskusji problem.