Witam.
Po ostatniej jeździe, gdzie auto (Santa Fe z 2003 2.0 crdi) dojechało jak zwykle, ni stąd ni zowąd samochód rano odmówił współpracy. Po przekręceniu kluczyka nie pojawia się na desce żadna kontrolka. Światłą też zwariowały, jedynie awaryjne mrygają (kierunków brak) oraz świecą długie/drogowe. Silnik kręci ale oczywiście nie odpala. Nie wiem czy mi jakaś kuna wlazła, ale żadnych szkód po gryzoniu na oko nie widać.
Czy może to być jakaś spotykana usterka związana z komputerem, czy jakimś innym przekaźnikiem, którą można samodzielnie zdiagnozować?
Mieszkam kilkadziesiąt km od miasta i muszę szukać lawety, więc wpierw wolę zapytać, gdyż domorosły mechanik-elektryk ze wsi rozkłada ręce...
Dzięki za wszelkie sugestie!