Witam.
Żeby nie zaśmiecać swoim problemem
innego tematu wrzucę tu moje posty stamtąd i kontynuację.
1. W poniedziałek jak jechałem do pracy, wyskoczył mi ESP OFF - poczytałem trochę i znalazłem info, że to może być od czujnika skrętu, w związku z czym zastosowałem się do porad - zapłon na ON, pół obrotu kierą w prawo, pół w lewo. Zapłon OFF, nie uruchamiałem i nie sprawdzałem podczas jazdy. Jak wracałem z pracy, kontrolka nie świeciła.
Wtorek - jazda do pracy, znowu ESP OFF
Nie robiłem nic; jak wracałem z pracy i wieczorem jeszcze trochę jeżdziłem, nic nie świeciło. Zadzwoniłem do kumpla, żeby przyniósł lapka z programem diagnostycznym.
Środa (dziś) - nic nie świeciło, ale po podłączeniu tester wykazał błąd P1405 i opis - czujnik skrętu (ten sam błąd wyskoczył mi wczoraj po uruchomieniu Torque Pro, ale nie kasowałem), ale błąd nieciągły. Kumpel go skasował i zobaczymy, co będzie dalej.
Tak w ogóle to opis w Torque błędu P1405 sugerował raczej problemy z DPFem (inne marki, Fiat, Toyota, Jeep i jeszcze ze trzy inne), a że ostatnio miałem co nieco przymulony motor, zacząłem już się zastanawiać, że może u mnie to mulenie jest powiązane z DPFem i z tym kodem błędu, a tu jednak co innego... (akurat wczoraj się "odmulił", takie mam wrażenie sądząc po tej wieczornej jeździe).
2. Hmmm, może u mnie ta procedura się jednak zakończyła, bo tak, jak napisałem mam nieodparte wrażenie, że po tym wszystkim samochód zrobił się żwawszy.
Kumpel wczoraj skasował ten błąd skanerem. Przed chwilą sprawdziłem Torquem, czysto, żadnych błędów.
3. W piątek wyskoczyłem na trasę, aby przegonić trochę samochód i ewentualnie wypalić DPFa. Jechałem na 6ce jakieś 130 km/h przy ok. 3000 obr./min., po czym zbiłem na 5kę, aby zwiększyć trochę obroty. No i chwilę po tym samochód "złapał muła", czyli obroty max 3000 i szybkość 110 km/h... Odpaliłem Torqua podczas jazdy, pokazał się błąd P2002. Zatrzymałem się, skasowałem (ale obroty zostały bez zmian), pojechałem dalej i sprawdziłem znowu, tym razem P2002 i P1405. Skasowałem i zrobiłem tę samą trasę z powrotem, na "przymulonym". Dojechałem do domu, skasowałem i już bez jazdy zrobiłem przegazówkę, ale obroty bez zmian, 3000. Po jakiejś godzinie postoju musiałem gdzieś wyjechać i okazało się, że silnik tym razem wchodzi na obroty normalnie. Sprawdziłem błędy, był tylko P2002, ale samochód jechał (i jeździ do tej pory) normalnie. No dobra. Na dziś umówiłem się z kumplem na sprawdzenie skanerem. Kumpel wykasował najpierw ten błąd, natomiast statyczna próba wypalenia DPFa zakończyła się fiaskiem, bo wyświetlił się komunikat o niespełnieniu wszystkich parametrów... Pojechaliśmy w krótką trasę z podpiętym skanerem, wszystkie parametry wyświetlały się prawidłowo, żadnych błędów podczas jazdy (takiej do 100 km/h). Wróciliśmy, samochód stał na wolnych obrotach, skaner nic nie wykazywał i dopiero po chwili postoju wyskoczył P1405. No i wychodzi na to, że czujniki są w porządku, to może być jakieś "uszkodzenie mechaniczne" - nie wiem, przewód? wężyk podciśnienia? Jakby był uszkodzony przewód od czujnika, to pewnie skaner by wykazał niesprawność czujnika, a wszystko było w porządku. Gdzie ewentualnie szukać tych przewodów podciśnienia?
4. Przebieg 189 tys. Pali na dotyk, nic nie śmierdzi (podkładek nie robiłem), nie kopci z rury. Podczas jazdy podpięty komp nie wykazywał żadnych usterek, wszystko chodziło. Teraz nic się nie dzieje, moc jest, przyspieszenie jest, jeździ normalnie. Kumpel wybiera się na urlop to na razie stwierdziliśmy, że jeżdżę dalej i zobaczy się, czy wystąpią jakieś błędy. Popatrzę jeszcze na te rurki.
5. W poniedziałek rano wyskoczył migający CHECK, który po południu "przerodził się" w CHECK świecący ciągle. Dziś (wtorek) nie świecił wogóle... Samochód przeważnie jeździł OK, choć zdarzyło mu się "złapać" tryb awaryjny, który po jakimś tam postoju dezaktywował się sam...
Byłem dziś umówiony na sprawdzenie DPFa i sytuacja wygląda tak:
Komputer nie może wypalić DPFa, gdyż nie jest spełniony jeden parametr, a parametrem tym okazał się zawór różnicowy DPFa, który pokazywał różne, zbyt wysokie wartości. Dodatkowo wyszło uszkodzenie zaworu EGR, który pewnie jest "zapaćkany" sadzami i nie pracuje w swoich parametrach. Sprawdzony został układ dolotowy, który okazał się szczelny i przedmuchane wężyki podciśnienia.
W związku z tym możliwości są dwie - primo - wymiana zaworu różnicowego (są w necie po ok. 800 zł, choć gość który robił diagnostykę mówił, że nie ma zamienników i tylko oryginały w ASO po jakieś 1.800 zł), wymiana EGR (koszt ok. 500-600 zł, choć znalazłem taki za ok. 200 zł) no i po tym wszystkim wyczyszczenie DPFa i secundo - wycięcie DPFa, zaślepienie EGRa i przeprogramowanie map co z robocizną wyniesie ok. 1.000 zł lub nieco więcej...