Sytuacja jest nieco rozwojowa. Olej silnikowy nie przybiera na miarce, koloru nie zmienia, widocznego dymu z tłumika nie ma, ale
płynu w chłodnicy ubywa. Codziennie dolewam ok. 0.3 - 0.5 litra i gdzieś "znika", za to silnik przestał się przegrzewać i znikł cięższy
rozruch. To było zagadkowe, bo nigdzie nie widziałem, żeby płyn kapał. W sumie przez tydzień w dolewkach poszło prawie 3 l. płynu i dopiero dziś pojawił się ślad na ziemi. Płyn po jeździe kapie po lewej stronie silnika, w okolicach pasków rozrządu, nieco na dole silnika.
Dokładnie mokre miejsce to okolice przymocowania do bloku silnika tulei od miarki oleju. Nie wiem co tam jest, bo bez kanału
ciężko tam zajrzeć ale na pewno kapie płyn, a nie olej. Zastanawiam się, czy są tam jakieś przewody od chłodnicy, które mogłyby
być nieszczelne, ale wydaje mi się, że chyba nie ma. To by mogło też chyba oznaczać pęknięcie bloku silnika... Ma ktoś może jakiś
schemat tych okolic
ps.
zastanawiam się też nad wlaniem uszczelniacza do chłodnicy, np. Liqui Moly. Widziałem sporo pozytywnych testów i opinii tego
(i podobnych) środka. Uszczelnia pęknięcia w chłodnicy i przewodach na tyle skutecznie, że ludziom przestaje wyciekać płyn
ale sama chłodnica nie zostaje zasyfiona po środek zalepia tylko miejsca, gdzie jest dostęp powietrza.