No to ponda 1000 km w 2 dni zrobione i wracając do stukania:
po różnych koślawych drogach jechałem- jedną obstawiałem jako pewniaka, max prędkość 50km/h i składała się wyłącznie z łat-masakryczna droga- i ! nic! wszystko dobrze. No to sobie jadę i wjechałem na piękną drogę, która okazała się lekko pofalowana (jak tafla wody wieczorem) i zwolniłem do 30 km/h wówczas zaczęło "gluglać" wyraźnie i głucho. Przy większej prędkości nie.
To był jedyny moment gdzie OWE pukanie nastąpiło, w innej części trasy (droga krajowa nr 10) nie pukało.
Nie wiem czy to może jakaś poduszka o silnika, skrzyni biegów lub któraś z tulei metalowo-gumowych zawieszenia, które nikt nikomu nie wymienił ani nie dokręcił, a cały czas serwisy szukają w teleskopach i elementach sprężyn.
Jeśli chodzi o drzwi (zamykanie) w salonie podobało mi się, że tak lekko się zamykają. Dokonano regulacji u mnie, KLAP! zamykam i drzwi nie domknęły się. Wtedy mnie oświeciło, w salonie zawsze jest otwarty bagażnik lub otwarta szyba! To po prostu zwykłe ciśnienie powietrza i masa drzwi. Po uchyleniu szyby KLAP! i drzwi leciutko się zamykają, bez problemu. Kabina IX jest zwyczajnie szczelna, a drzwi mają za małą masę aby ścisnąć powietrze i się zamknąć przy lekkim machnięciu. Tak więc nie liczcie na to, że uszczelki się "ułożą" jak to mówią w serwisie, fizyki nie da się oszukać.