Mój Getz właściwie od urodzenia ma pewną niedoskonałość. Otóż podczas ostrej jazdy w górach (a miał jej swego czasu bardzo dużo w Europie) i tym samym ostrego używania hamulca, zaczynał sam hamować - na tyle, że nawet na luzie, z lekkiej górki, samochód się nie toczył i szybko zatrzymywał. Jazda pod górkę z trącymi hamulcami powodowała, że czasami musiałem na ostrzejszym podjeździe jechać na jedynce, dwójka to już było dobrze, gdzie w tym czasie inne samochody spokojnie dawały radę nawet na trójce. Po ostygnięciu hamulców sytuacja wracała do normy, więc czasami musiałem się zatrzymać w trasie. To był opis. Teraz przyczyna. Kiedyś za granicą w jednym z warsztatów podniesiono mi samochód i stwierdzono - winne są tłoczki przy hamulcach. Coś mi tam wyczyszczono i na krótki czas pomogło. Przyzwyczaiłem się już do tego, że ten typ tak ma. Może się info przyda, może nie.