No niestety tylne tarczobębny mogą sprawić problemy. U mnie wpierw jakoś luźno zaczęła pracować dźwignia ręcznego, auto było jeszcze na gwarancji i... jakoś na przeglądzie gwarancyjnym tego nie wychwycili, więc myślałem, że jest OK. Ale w końcu zauważyłem, że chyba mi ręczny nie odbija, pojechałem do ASO i diagnoza: zapieczone szczęki i trzeba je wymienić, oczywiście na mój koszt - ciekawe więc jak sprawdzali hamulce przy przeglądzie, bo wtedy powinno to tam już wyjść, mogę się założyć, że w ogóle nie sprawdzali. Przy okazji okazało się, że klocki tylne się rozsypywały, więc też wymiana. Po tej wymianie przy hamowaniu coś stukało, wizyta w ASO i diagnoza, że wszystko OK i to się ułoży. W końcu zrobiło się cieplej i mój brat mi to sprawdził, rant na tarczy i do tego widać, że tarcze spalone... jakoś w ASO tego nie zauważyli. Brat wymienił mi tarcze i było OK. Ale po pewnym czasie podczas jazdy zaczęło mi się z koła dymić, okazało się, że tylny lewy hamulec tarczowy się zablokował i trzeba było wymienić tłoczki z powodu korozji (już u zwykłego mechanika, a nie w ASO), na wszelki wypadek wymieniłem oba.
Podsumowując: wymienione były szczęki od ręcznego, tarcze i tłoczki.
Podejrzewam, że wszystko zaczęło się od tego hamulca ręcznego, czyli to, że nie odbijał powodowała nadmierne nagrzewanie tarczobębnów, co spowodowało spalenie tarcz oraz mogło mieć też wpływ na korozję tłoczków. Oczywiście to tylko taka moja teoria i niestety wszystko na mój koszt, bo udowodnienie niechlujstwa ASO przy przeglądach mało prawdopodobne.