Witam. ;-)
Od kilku dni mam konkretny problem z i20. G4LA 86 km 120 tys przebiegu w tym 120 tys na LPG. Ostatnio podczas podróży jadąc 160 km/h trzymając cały czas pedał gazu w jednej pozycji prędkość samoczynnie zaczęła spadać 150, 140,130... Nie było szarpnięcia, po prostu samochód zaczął pracować głośniej. Zauważyłem niższą moc, tak jakby odjąć 30 km. W tej chwili samochód odpala normalnie, pracuje równo. Podczas próby przyśpieszania na drugim, trzecim itd biegu z obr poniżej 2000 obr/min silnik szarpie, tak jakby go zalewało, od 2000 obr/min przyśpiesza normalnie a powyżej 2500 obr/min pracuje podobnie do diesel'a, ew. podobnie jak z przebitym wydechem. Sprawdzona kompresja na cylindrach, ciśnienie bardzo niskie 7,5-8 bar. Dodatkowo wykonana próba olejowa, ciśnienie nadal takie samo więc dół silnika ok. Biorę pod uwagę możliwość przeskoczenia łańcuszka o jedno dwa ogniwa, przez co ciśnienie jest jakie jest. Dodatkowo po fakcie zostały wymienione świece na nowe ngk. Wymiana świec nie przyniosła żadnych zmian.
Przeglądając forum natrafiłem na temat z katalizatorem w tych silnikach, możliwe że to przez jego usterkę dzieją się takie cuda? Rozmawiając z różnymi mechanikami dopuszczają ewentualną usterkę zmiennych faz rozrządu lub wypalenia gniazd zaworowych. Niestety drugie przypuszczenie nie może być prawdopodobne gdyż na każdym cylindrze jest takie samo ciśnienie. "Mechanicy" proponują mi zostawić samochód i będą "szukać" co i jak. I tutaj moje pytanie Czy znalazł bym kogoś kto precyzyjniej będzie potrafił określić przyczynę? Lub kogoś kto miał podobny problem? Ew, jak sprawdzić synchronizację wałków z wałem podczas pracy silnika? W najbliższym czasie Prawdopodobnie zostanie ściągnięta pokrywa zaworów oraz pokrywa rozrządu by posprawdzać znaczniki na kołach bo jak na razie nie mam pomysłu od czego zacząć. Mimo wszystko jednak najpierw chciałbym sprawdzić ewentualne możliwości usterki od strony komputera i czujników.
Pozdrawiam wszystkich zmotoryzowanych i zapraszam do dyskusji ;-)