siem,
przez ten zakichany czujnik położenia wału nie dojechałem do zakopanego na wesele kuzyna :evil: masakra nagle zaczął gasnąc podczas jazdy, raz po przejechaniu kilometra, a raz po stu metrach, oczywiście za każdym razem trzeba było odczekac 10 minut aż troche ostygnie i dalej jazda a zaczęło się na autostradzie- pas awaryjny co chwile, w sumie przejechaliśmy z żoną 30km co zajęło nam 7 ku...wa godzin jak macie podobne objawy, ten czujnik ukoi wasze nerwy :-P