Witam, ostatnio pojawił się u mnie następujący:
po rozgrzaniu silnika i przejechaniu kilkunastu kilometrów, po zdjęciu nogi z gazu gaśnie mi samochód - tak jak by był wyłączony z kluczyka. Czasami można go odpalić od razu, czasem muszę czekać 15 - 20 min aż ostygnie - i wtedy pali jak gdyby nigdy nic
Na diagnostyce odczytali mi kod błędu P0010 i P0010 - powiedzieli mi że pierwszy z nich to padnięte sondy lambda, a drugi to brak poduszek powietrznych (mam wystrzelone).
Wydało mi się to dziwne, w wydruku z komputera diagnostycznego pisze wyraźnie: p0010 - camshaft position actuator (B1) czyli czujnik położenia wałka rozrządu.
Dzisiaj wymieniłem czujnik, zresetowałem komputer (odłączyłem aku na 15 min) i niestety po przejechaniu ok 5 km samochód zgasł - dało się go odpalić ponownie.
Pytanie - co to może być? czy padnięty czujnik położenia wału korbowego może robić takie cuda?
Mój samochód to Hyundai Lantra J2 2.0 wersja US.