Witam!
Drodzy użytkownicy.
Miałem problem ze swoją strzałą, po wymianie Oleju, powyżej 2700 obrotów auto zaczynało warczeć i to tak bardziej sportowo :-P (nie umiem określić takiego warczenia). Po półtora miesiąca, okazało się, że nie ma oleju, czyli auto 'zeżarło' (po wymianie było do górnej kreski po 1,5 miesiąca pod dolną kreską). Auto nie kopciło, ani nie było plamy pod samochodem. Oddałem do Mechanika, Pan Mechanik, od razu zdiagnozował, że to pierścienie i koszt Tego będzie około 1000/1200 zł, nogi mi się ugięły, no ale niestety trzeba to zrobić. Chciałem Was zapytać o radę, ale rejestracja trwała 3 dni
.
Finalnie okazało się, że zapłaciłem 1600zł, za wszystko, wraz z robocizną. No cóż... Trzeba to trzeba.
Auto aktualnie jeździ świetnie, silnik chodzi bardzo cicho i czuję, że jakby lepiej przyśpieszał.
Samochód ma przejechane 75 000 km. Z Tego co udało mi się ustalić to trochę mało jak na to, żeby wymieniać pierścienie, ale jest możliwość, że nie dopilnowałem Tego i jeździłem na starym oleju (Wiem, bije się przez to po głowie chylę Ją z pokorą). Pytanie do Was moi mili: Czy to ja jestem winien Tego, że po 75 tyś. km. Musiałem zrobić taką naprawę czy po prostu wadliwy sprzęt mi się trafił
P.S. Auto kupiłem dwa lata temu, z przebiegiem 60 000 km. Olej od Tego czasu nie był wymieniany.