HyundaiKlub.pl
		Auta i problemy => Tucson JM => Wątek zaczęty przez: Mirek w 28 Wrzesień 2018, 22:32:30
		
			
			- 
				Witam
Tucson JM, silnik benzyna + gaz. Zdarzyła się awaria, która wyglądała na poważną. Silnik nie wchodził na obroty, nabierał wigoru dopiero po dłuższej chwili gdy osiągał obroty około 3 - tysięcy. Check wariował, mrugał i zapalał się na stałe. Obroty jałowe niestabilne, choroba się nasilała. Zamówiona wizyta u mechanika dopiero za tydzień.
Postanowiłem zdjąć płytę wierzchnią i popatrzeć na silnik - może jakieś widoczne przebicie albo przegryziony kabel / wiecznie pod maską wizyty gryzoni/.  Wszystko ok.
Postanowiłem wyciągnąć fajki od świec - na trzech cylindrach ok - na czwartym /pierwszy od prawej / fajka mokra jak wyciągnięta z wody. Nad świecą do połowy kanału woda - czysta woda - sprawdzone organoleptycznie. Wytarłem, wydmuchałem sprężonym powietrzem, odpaliłem silnik - choroba usunięta -  silnik chodzi jak nóweczka.
Tylko powstało pytanie - jakim cudem woda dostała się pod fajkę ?????? :shock:  i to w takiej ilości? - płyta ochronna była zamocowana, maska na deszczu nie była otwarta  :roll: , fajka ma na górze uszczelkę. 
To na pewno była czysta woda, nie wchodzą w rachubę jakieś pęknięcia, wycieki płynu itp.
zresztą nigdy go nie ubywało.
Ciekawostka przyrodnicza
Pozdrawiam
			 
			
			- 
				Mycie silnika,mycie samochodu na myjni bezdotykowej i może wbiło jakoś wodę pod maskę. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
			
 
			
			- 
				rada jaka przyszła mi do głowy. Podnieś maskę i lej przez chwile wodę na przednią szybę. Może odpływ jest niedrożny i w tym miejscu się woda przelewa?. Miałem kiedyś taki przypadek w Scenicu.
			
 
			
			- 
				Pomysły Panów są wielce prawdopodobne - sprawdzam aby nie dopuścić do powtórzenia zdarzenia - może się powtórzyć ale już z gorszymi skutkami.
Dzięki za zainteresowanie
Pozdrawiam