HyundaiKlub.pl
Auta i problemy => Getz => Wątek zaczęty przez: maniek21 w 24 Lipiec 2018, 11:14:44
-
Witajcie.
Przyszedł mi do głowy trochę szalony pomysł wyjazdu Getz'em do Chorwacji. Miałby do pokonania ok. 1100km w jedną stronę, prędkości przelotowe max. 120km/h (za głośno wyje silnik powyżej tej prędkości).
Silnik: 1.1, rocznik 2008, bez klimatyzacji. Przebieg 120 000 km.
Klocki hamulcowe z przodu wymienione zimą/wiosną tego roku. Obecnie stoi w warsztacie na wymianie sprzęgła. Olej dostałby nowy przed wyjazdem (leję Valvoline 5W30).
Rozrząd wymieniony wiosną tego roku. Świece również. Opony jeżdżą drugi sezon, Hankooki.
Jedyne miejsca, gdzie nie zaglądałem to: tylne bębny oraz mam trochę korozji na tłumiku z tyłu (trzeba by sprawdzić czy go nie zgubię, czy się nie przepala już). Mam stuki od 2 lat w tylnych nadkolach (prawdopodobnie tuleje/mocowania amortyzatorów), żadne szarpaki nie są w stanie sprawdzić co jest grane, mechanik wyjmował całą tylną belkę.
Czy są jakieś inne newralgiczne miejsca, które powinienem sprawdzić?
Ten samochód pokonał bez problemu trasę z Niemiec do Polski 1400km, ale było to 2-3 lata temu.
Jeśli jest podobny temat to przepraszam, ale nie znalazłem.
-
Ty nim jeżdzisz i Ty wiesz najlepiej co tam "stuka-puka" i co należałoby zrobić. A jak nie wiesz to niech mechanik Ci teraz go całego przejrzy a nie tylko wskazane przez Ciebie punkty.
Poza betonówką na Czechach to obojętnie czy polecisz przez Austrię/Słowenie czy Wegry (przez Słowację samą lub Czechy/Słowację) drogi są generalnie dobre.. A ograniczenia na autostradach 110/130 w większości. Takze jeśli chcesz być przepisony prędkość przelotowa 120/130 wystarczy. A jak trafisz na korki to i tak mając auto z potencjałem na przelotowe 150/160 km/h specjalnie nie poprawi ci czasu.
Aczkoliwek teoretycznie na dystansie 1100 km 10/20 większa średnie skraca czas o konkretne godziny na całości.
A co do awarii to nawet w świezym aucie coś może Cię zaskoczyć. Nie ma reguły.
Najwazniejsze to być przekonanym , że to co już wymaga ingerencji zostało zrobione/sprawdzone.
Wszystkiego nie przewidzisz, ale eksploatacyjne stare sprawy (np takie hamulce, stare paski klinowe, stara pompa wody itp ) lepiej przejrzeć, wymienić.
Miesiąc temu po drodze mijałem np stare clio (zwrociłem uwagę bo na blachach z mojego powiatu) i kilka starszych maluszkow niż Twój też było po drodze na naszych blachach tam, także to nie jest "miszyn imposible" :-)
Pakuj się i ciesz urlopem.
-
Dzięki za odpowiedź!
Oczywiście masz rację co do znajomości własnego samochodu.
Właśnie nie kombinowałbym jadąc jakimiś bocznymi drogami, tylko wybrałbym te autostradowe. Chciałbym uniknąć na ile to możliwe jakiś ostrych podjazdów, by nie zajechać Hyundai z małym silniczkiem.
Co do takich rzeczy, które przychodzą mi do głowy przy okazji przeglądu u mechanika:
może wartałoby właśnie wymienić płyn hamulcowy oraz płyn chłodniczy? (niewymieniane odkąd go mam, czyli od przebiegu 70000km). Pompa wody raczej nie była wymieniana, ale podobno wygląda ok (mechanik kazał odpuścić przy rozrządzie, bo i tak jest osobno).
-
Jak mechanikowi wierzysz/znasz go chwile to trzymaj się jego zaleceń.
Gorkami się nie przejmuj. Nie sa jakies ekstremalnie męczące ani nie jest ich dużo. Troche w Austrii ale są 2 pasmowe, idzie się rozbujać. W Chorwacji cały czas lecisz po autostradzie jak stół (najlepsza jakośc wg mnie na całej trasie) w sensie jakśći a wzniesienia i zjazdy sa ale nie sa ostre ani męczęce raczej lagodne, czasami słaby silnik moze je troszke czuć. Ale wtedy zapinasz biegniżej i go nie męczysz. Na Jadrance - trasie wzdłuż wybrzeża jest inaczej. Tam jest sporo zakretów i nierówno ale niespecjalnie firsownie bo tam jest ruch powolny. Pytanie podstawowe gdzie się wybierasz?
Na trasie auta nie zamęczysz wg mnie. Nigdzie mam na mysli od Zadaru do Dubrownika gdzie jeździlem na Jadrance a tym bardziej na autostradach. Inaczej gdybys chcial autem wspinać się na górki typu SRD w Dubrowniku itp. To będzie zależało tylko od Ciebie czy dasz mu tam w kość ;-)
W Twoim przypadku proponowałbym Ci może odpuścić CZ/A/SLO a polecieć np SK/HU. Jechałem tędy ostatnio przez Zwardoń-Zylina-Bratysława- nad Budapesztem w starą trasę 86 na wysokości Gyor, przez m.in. Tornyszentmikos, Lenti potem wzdłuż granicy Węgiersko Słowackiej trasą M70 do przejścia Węgery-Chorwacja w ok Letenye i dalej juz w Chorwacji autostrada. Dla niezbyt szybkiego auta to bardzo spokojna i ciekawa trasa. Szybszym leciałbym przez Austrię ale w Twoim przypadku poleciałbym tędy. Kilometrowo np ode mnie (Toruń) do Podgory na Makarskiej Riwierze jest praktycznie to samo wg Automapy co przez Austrię.
Choć cały czas autostradami jesli nie będzie Cie korciło zajeżdżać silnika też jest OK, Tyle że okrutnie nudno wtedy.
-
Najważniejsze to wykupić sobie asistance co nie duzo kosztuje i lepiej je mieć a nie skorzystać. Z mojego doświadczenia z getziem popatrz na łącznik elastyczny silnika. Jeśli jest kiepski to wymień przed jazdą. U mnie po powrocie znad morza czyli z jakieś 1200km razem przepalił się.
A stuki w tyle to najczęściej wina amortyzatora i jego wybitego mocowania gumowego.
Getz to takie większe tico. Może rdzewieje ale nie staje w drodze to plus koreańczyków.
-
Mnie w Getz'u raczej nie korci zajeżdżać silnika, jak jadę A4 to chwilowo do 140 przy wyprzedzaniu i odpuszczam mu do 120. Szkoda go mordować, choć jak jadę sam to jedzie sobie spokojnie i więcej.
Dziękuję za zaproponowanie trasy przez Węgry, na pewno rozważę. Poza tym pewnie musiałbym jechać w nocy, skoro autko nie ma klimy.
Co do assistance - jak najbardziej. Czytałem o takich z holowaniem do 1000km.
Przyjrzę się łącznikowi jak będzie u mechanika. Amortyzatorów przed wyjazdem już nie zmienię, ale liczę, że objedzie.
Mój po lifcie na razie nie rdzewieje w żadnym miejscu, ma 10 lat. Spodziewam się jednak, że w końcu zacznie wychodzić. Taki urok. Fakt faktem, że nigdy żaden japoński/koreański samochód nie sprawił mi problemów w trasie, czy to był Matiz, Suzuki Maruti czy teraz Getz.
-
Sprzęgło już odebrane. Zastanawiam się jedynie nad wymianą pompy wody przed wyjazdem. Niby nic się nie dzieje, słychać tylko delikatnie piski jakby od strony paska osprzętu. Pompa nie wiem kiedy była wymieniana.
-
Masz oryginalną pompę H? Jeśli tak, to ją zostaw, one mają ze trzy życia w sobie. Moim zdaniem problematyczne są różne tanie zamienniki: dociągniesz pasek za mocno i już łożysko pada..
-
Podejrzewam, że pompa jest oryginalna. Rozrząd wymieniałem jako pierwszy (był oryginalny).
Coś świszczy na zimnym silniku z okolic właśnie paska osprzętu i obawiałem się, że to pompa. Tak czy tak poproszę mechaników o sprawdzenie.
-
Pompa jak co to będzie rzegotać jak dostanie na łożysku luz bo sam tak miałem jak kupiłem getza i wymieniałem rozrząd to miała luz a zamontowana byłą jakaś japońska plus rolka i pasek hyundai. Teraz znów mi chrobocze jak się rozgrzeje ale chyba to pompa wspomagania bo raczej pompa wody by nie siadła po wymianie paska a kupiłem sprawdzonej firmy GMB gdzie w starym tico tej firmy wytrzymała 3 wymiany paska i dalej jeździła.
Piszczenie to raczej pasek jakiś jak są stasze to lubią wydawać dźwięki szczególnie rano.
Jak chcesz wymienić to od razu niestety też pasek i rolkę.
-
Po uruchomieniu na zimnym silniku mam jakieś dziwne odgłosy. Autko w przyszłym tygodniu odstawiam jeszcze raz do mechanika, niech pokręci rolkami oraz sprawdzi pompę wody.
Zastanawiam się czy wymieniać płyn hamulcowy oraz chłodniczy przed wyjazdem (czasem lepiej nie ruszać jak coś działa dobrze?)
-
Kolego ja 1 września również wyruszam na CRO getzem 1.1 bez klimy. Da radę nie martw się, mój ma już za sobą kila lat temu podróż do Rumunii między innymi trasa transfogarska i na spokojnie bez pałowania daje radę.
Jedna mała uwaga dla kolegi, wymiana rozrządu nie jest równa wymianie pompy wody i tu nie chodzi o to czy mechanik zostawił czy nie. W G4HG pompa wody jest na pasku klinowym. Moja pompa wody odezwała się przy 130tys. nie zepsuła, ale było słychać inny dźwięk z pod maski, mechanik z stetoskopem przerobionym padał na pracy każdy element i wyszło, że pompa wody, po wymianie okazało się, że faktycznie miała już lekkie luzy.
-
To pocieszające, że dojechałeś :) (Chyba nawet dalej wychodzi niż Chorwacja).
Właśnie słyszę od jakiegoś czasu takie niby terkotanie niby jakiś obcy dźwięk spod maski i obawiam się czy to nie pompa. Może mechanik po zdjęciu paska będzie w stanie coś stwierdzić. Trochę przykro jakby się rozpadła po drodze (ten brak wskazówki temperatury w Hyundai Getz mnie "dobija".
-
Cześć,
W zeszłym roku swoim Getzem z 2004 roku 1.3i przejechałem na ze Śląska na Istrię i z powrotem. 4 osoby, auto w pełni załadowane, bez klimy. Jechaliśmy przez noc i daliśmy radę.
Przed wyjazdem przejechałem się na stację i poprosiłem o przegląd techniczny czy jest wszystko w porządku (na stacji w której robię przegląd rejestracyjny mogę poprosić o taki przegląd za darmo).
Dodatkowo wykupiłem assistance - na szczęście nie przydało się
Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku :)
-
Assistance już mam. Jutro jeszcze czeka go wymiana płynu hamulcowego i za tydzień w drogę :)
Dla potomnych: autko objechało bez najmniejszego problemu. Dwa dni po powrocie padł oryginalny Delkor (akumulator), ale miał 10 lat i trasa całonocna go pewnie wykończyła.
Sama podróż Getz'em zaskakująco wygodna.
-
Koledzy jak zwykle "spamuję" przed wyjazdem, ale przynajmniej w swoim temacie :mrgreen:
W zeszłym roku samochód dojechał bez żadnych problemów do Chorwacji.
Obecnie jeździ, daję go tylko do warsztatu na wymianę łącznika elastycznego oraz będziemy szukać która rolka osprzętu popiskuje (może pompa wody?).
Moje pytanie natomiast kieruje się w stronę przewodów WN: wymieniać profilaktycznie czy jak auto jeździ to nie ruszać? Ma obecnie 127 000 km przebiegu, ja przewodów nie zmieniałem odkąd go mam czyli od przebiegu 70000km.
Jeśli przewody na tak to jakie?
-
Ja bym nie ruszał, chyba, że coś niedomaga. Ja mam gaz, który teoretycznie wymusza częstszą zmianę przewodów, a i tak ostatni raz zmieniałem już nie pamiętam kiedy. Może ze 2 razy przez cały swój przebieg (240k km), z czego raz pogryzione zostały przez jakiegos zwierzaka więc byłem zmuszony. A samochód zjeździł całą Europę aż po Hiszpanię.
-
Moim zdaniem jak jest coś dobre to po co zmieniać skoro nowe wcale może nie być lepsze. Przewody nawet stare nie unieruchomią raczej auta a najwyżej może rano w mokry dzień przerywać silnik.
Ja miałem od kupna przewody bosch, aż popękały z starości a silnik śmigał.
-
Jak się nic nie dzieje to nie wymieniaj. Sprawdź tylko czy nie zsuną się, nie spadną. Miałem taki przypadek, że podskoczyłem na dołku a przewód się zsunął i przepalił. Zapalił się check, wywaliło brak zapłonu na drugim i trzecim cylindrze. Akurat miałem stare przewody to wymieniłem ten który się przepalił na stary. Teraz mam złapane trytką i jest ok.
-
Dzięki. Kupię najwyżej jakieś tanie kable na zapas do bagażnika :)