HyundaiKlub.pl
Auta i problemy => Pony / Excel => Wątek zaczęty przez: voodoo90 w 01 Lipiec 2009, 00:45:24
-
Witam. Mam od dzisiaj taki problem w poniaczu ze gdy odpalam go za pierwszym razem i wlaczam swiatla wszystko momentalnie gasnie i nie da sie juz go odpalic ponownie..:/ nie rozumiem co to moze byc :/ ma ktos jakis pomysl co to moze byc?
-
Można go odpalić po pewnym czasie? czy akumulator pada i w ogóle nie kreci? co się dzieje gdy nie włączysz świateł?
-
Teraz to juz wogole nie mozna go odpalic.. Akumulator ma prawie 13V wiec jest ok. Za pierwszym razem gdy nie wlaczylem swiatel silnik chodzil. Wlaczylem postojowki tez chodzil ale jak wlaczylem mijania to zgaslo wszystko i nie mozna teraz nic zrobic.
-
rozrusznik kręci? pozostałe odbiorniki /światła, wentylator, wycieraczki/ działają? albo masz gdzieś zwarcie albo przepalił się główny bezpiecznik. Kwestia akumulatora i ładowania odpada - miałbyś padnięty akumulator.
-
Nic sie nie dzieje. nawet kontrolka ze drzwi sa otwarte nie swieci. akumulator ma prad, na alternatorze tez ale po wlozeniu kluczyka do stacyjki i przekreceniu kompletnie nic sie nie dzieje. gdzie jest ten glowny bezpiecznik?
-
Sprawdź podłączenie masy.
-
Chodzi o mase w alternatorze czy przy kablu minus ktory idzie do aku ?
-
Klemy sobie oczyść porzadnie.
-
Klemy sa nowe bo kupilem ostatnio i zalozylem... chcialbym sie dowiedziec gdzie jest ten bezpiecznik glowny
-
Nie wiem jak w Ponym ale w S-Coupe są trzy bezpieczniki zaraz przy dodatniej klemie 30 i 50A i kolejne w skrzynce z przekaźnikami w komorze silnika
-
Ja,oprócz sprawdzenia głównych bezpieczników, obejrzałbym sobie przekaźnik od świateł w czarnej skrzynce w komorze silnika od strony kierowcy. Lubi on się luzować na zaciskach, a u Ciebie mógł się uszkodzić i zewrzeć gdzie nie trzeba. I ogólnie zwarcie gdzieś na linii obsługującej światła mijania może być główną przyczyną problemu. Przejrzyj żarówki od świateł mijania i kabelki. Powodzenia.
-
Chodzi o mase w alternatorze czy przy kablu minus ktory idzie do aku ?
Minus od akumulatora.
-
No wiec chlopkaki problem rozwiazany. Przyczyna bylo to ze dostala sie woda do przekaznika od swiatel do tej malej czarnej skrzynki w sumie(nie mialem tam przykrywki) i ogolnie kilka kabli byla tam ze tak powiem zgnitych. porobilem kable kupilem cala nowa puszke i wszystko lata :)
-
Ja od dłuzszego czasu borykam sie z mega problemem z elektryka...
Wymienilem już akumulator, klemy ostatnio nawet alternator i wciaz nie rozwiazalem problemu.
Co jest nie tak?? Otóż wciaz bierze mi prad z akumulatora i po przejechaniu 50 - 80 km zaczynaja dziać sie cuda. Zaczyna szarpać autem, spadki mocy, że o przerywaniu radia i znikaniu zegarka nie wspomne. Jak zgasze silnik to już nie odpale bo nie ma pradu na rozruch. Ostatnio jednak po wymianie alternatora byłem w szoku gdy po jeździe testowej nie mogłem zgasić silnika!! Po wyciagnieciu kluczyków ze stacyjki silnik wciaz pracował... Czyżby bylo gdześ zwarcie i to powoduje problem?? Nie wiem za co sie zabrać teraz. Prosze o pomoc.
-
Jeżeli problem ze stacyjką występuje notorycznie sprawdź najpierw stacyjkę może jest uszkodzona. Odłącz ją od wiązki i zobacz czy pobór prądu maleje. Jeśli tak sprawdź ją wg instrukcji.
Jak to nie to odłączaj od wiązki wszystkie urządzenia i badaj pobór prądu.
Jak to nie pomoże wtedy uszkodzona jest wiązka gdzieś. Pomyśl co ostatnio robiłeś i co mogłeś uszkodzić. Ale wiązka raczej rzadko się uszkadza.
Powodzenia.
Pozdrawiam.
-
Tez mam problem z pradem. Jadac sobie w trasie zauwazylem ze zegary bardzo przygasly(raczej stopniowo niz nagle), radio zaczelo sie wlaczac i wylaczac samoistnie(jakies jakby bledy mialo, sluchalem z cd). Jak na zawolanie za kilka kilometrow skonczyl mi sie gaz i auto z wielkim trudem udalo mi sie przelaczyc na benzyne(jadac 100 do 30 zwolnilem nim sie przebudzil na PB, dluugo to trwalo). Jade dalej na benzynie, po drodze zmuszony bylem zajechac na stacje paliw(po ok 70km od rozpoczecia podrozy). Po zatankowaniu rozrusznik niemrawo przekrecil i zamilkl. Auto odpalilem z kabli i ruszylem dalej, pozostalo 40km, polowe dystansu jechalem bez swiatel i radia. Pod domem auto postalo 5min zapalone i przejechalem jeszcze pare kilometrow do pracy.
I po 12-to godzinnym postoju w pracy biore sobie miernik i na klemach jest 12,8V, ku memu zdziwieniu bez najmniejszych problemow odpalam silnik i sprawdzam alternator - 13,8V. Wrocilem do domu jakby nigdy nic, po drodze gasilem i odpalalem z 5 razy. Zadnych oznak braku pradu. Wszystko dziala jak zawsze. Czy ktokolwiek moze podpowiedziec coz to za przeboje sie rano dzialy? Ponad miesiac temu alternator dostal nowe lozyska i komutator. Prosze o jakies rady.
Sokol czy udalo ci sie uporac ze swoim problemem? Wydaje sie ze to cos podobnego.
Edit
Zauwazylem ze po przekreceniu kluczyka nie zapala sie kontrolka ladowania, swieci tylko olej i reczny. Wiele razy probowalem i ze 2 razy ta kontrolka sie zaswiecila, ale slabo i po paru sekundach zgasla. Potem auto odpala normalnie. Po jednym z rozruchow stojac na biegu jalowym delikatnie wciskalem gaz. Efekt byl taki ze silnik zdychal zamiast zwiekszac obroty, wcisnalem gaz mocniej i zgasl calkiem. Za moment jeszcze z 5 razy odpalil i normalnie wkrecal sie na obroty. Czasem po odpaleniu kontrolki przygasaly po uspokojeniu silnika do ok 1000obr/min, dodalem troche gazu i swiecily juz normalnie.
Czego sie lapac, co moge sprawdzic zeby odnalesc zrodlo problemu?
-
Ja stawiałbym, że się popsuł alternator. Ze swoich doświadczeń wiem, że słabo się je regeneruje (co najwyżej szczotki można zmienić) i lepiej kupić albo używany z mniejszym przebiegiem albo nowy. U mnie cyrki z alternatorem zaczęły się dziać gdzieś przy 260 tys km (głównie dlatego że nikt nie zadbał o wymianę szczotek właśnie), regeneracja była droga (250PLN) i nieskuteczna, dopiera wymiana na używkę (55PLN+15PLN za szczotki) pomogła.
-
Zgadza sie - to byl alternator. Byl to altek ktory dziwnym sposobem z miesiecznymi lozyskami zaczal swiszczec jak cholera, po otwarciu okazalo sie ze to wirnik tak halasowal a do tego byl mocno przytopiony(?!). Nie oplacalo sie juz tego alternatora robic. Wzialem wiec z piwnicy moj stary-nowy altek ktory kupilem za 5 dyszek na alegro, w piwnicy czekal pewnie az sie go pozbede bo mial padniete lozyska, wymeczone szczotki a do tego podawal 15V(sporowato jednak ;-)). Przelozono do niego nowe lozyska z rozbitka, dodano nowe szczotki a co do napiecia to okazalo sie ze elektryk u ktorego kiedys zakladalem ten alternator zle go podlaczyl, dlatego dawal za duze napiecie. Wystarczylo z jednego przewodu alternatora podpiac sie pod ktorys bezpiecznik ze skrzynki pod maska, dla mnie pomysl dziwny, ale szczerze to wiekszego pojecia o tym nie mam wiec skoro dziala to dla mnie jest ok.
Nareszcie znowu chce sie(i da sie!) jezdzic, pozdro T_O_M_A_L_A :-)
-
Ja sie poddałem ze swoim autem. Miesiac stał sprawdzałem wszystko co sie da - dziś oddałem do mechanika i zobaczymy co on powie bo ja zgłupiałem. Ładowania brak wydaje mi sie, ze przewód doprowadzajacy prad z alternatora do baterii jest przerwany bo miernikiem elekttrycznym go przejechałem i wykazał, ze jest gdzies przebicie.
Na domiar złego auto przestało odpalać. Po przekreceniu kluczyka nie dzieje sie absolutnie nic (tylko pala sie kontrolki i zaskakuje gaz) ale rozrusznik nie kreci - nawet nie cyka (aku naładowany na prostowniku). Podejrzewam, ze rozrusznik padł. Ale tak nagle, bez zaadnych wczesniejszych oznak??
Czekam zatem co wymysloi mechanik i czy nie zawola za naprawe polowy wartości mojego auta :D