Niedawno kupiłem samochód jak w podpisie, niby wszystko Ok, samochód użytkowany w firmie telekomunikacyjnej, średni przebieg bo 150 tys km, a więc myślałem że udało się kupić coś wartościowego.
Sprawdziłem stan oleju i patrzę że na bagnecie do połowy skali, więc wlałem do pełna a weszło 600ml.
Przejechałem niecałe nawet 200km i znowu sprawdzam stan oleju i znowu w tym samym miejscu
Coś czuję że silnik zajechany, ale nie znam się na tym, muszę więc dowiedzieć się co należy wymienić aby silnik odzyskał kondycję i przestał tak żłopać olej.
Muszę wymienić rozrząd, teraz dochodzi remont silnika, zastanawiam się więc ilu złodziei i oszustów żyje na tym świecie?
Czemu nie ma kary za cofanie licznika, sprzedawanie trupa jako pełnowartościowe auto, czy oszukiwanie że samochód nigdy nie był bity?
Zastanawiam się czy w ogóle opłaca się wydawać pieniądze na jego reanimację, czy to coś da i czy na długo da, bo nie chciałbym aby pojeździł rok po czym trzeba będzie mu wymieniać cały silnik lub sprzedawać na złom.
Chciałbym tak go zrobić, żeby silniczek przynajmniej 3 lata działał bez zarzutu, bez połykania więcej jak 0,5l oleju na tysiąc km.