Kable kablami - dzisiaj rano odpaliłem sprzęta - podpinam miernik po dkumulator a tu 11,1V.
Im dłużej chodził tym napięcie spadało. Spadło gdzieś do 10,8V. Zgasiłem silni i już nie mogłem odpalić.
Po ok. 2 godzinach przyjechał kolega z kablami - tak się jednak złożyło, że przed podpieciem kabli spróbowałem i ledwo ledwo odpalił - miernik miałem podpięty i było napięcie na akumulatorze ok. 11V (przed zapaleniem). Po zapaleniu podobnie.
Dalej improwizowałem: myślałem, że to może wina akumulatora - więc chciałem odpiąć klemę minusową i sprawdzić napięcie na kablach przy odpiętym akumulatorze - po poluzowaniu klemy silnik zgasł.
To podpięliśmy kable - napięcie na akumulatorze podskoczyło do 13,8V.
Odpaliłem silnik przy podłączonych kablach. Po krótkiej chwili coś jakby silnikiem lekko zatelepało - napięcie podskoczyło do 14-14,1V - zgasła kontrolka ładowania, która wcześniej lekko się żarzyła.
Odpięliśmy kable. Odłączyłem klemę minusową - silnik tym razem nie zgasł.
Napięcie na kablach 13,7-13,8V. Później zgasiłem silnik, odpiąłem klemę bo myślałem, że wspomniany wcześniej ABS zgaśnie - nie zgasł.
Zapaliłem silnik, pojechałem do kumpla po prostownik - w międzyczasie ABS zgasł.
Wróciłem - napięcie ładowania 13,7V. Lamka ładowania na biegu jałowym się nie świeci.
Ktoś ma pomysł co mogło być nie tak?
ABS to wg mnie z powodu niskiego napięcia się świecił.
Ale co do tego ładowania to nie wiem?
Napięcie 13,7V nie jest nieco za niskie?
Może szczotki się zawiesiły?
A może to jednak kwestia akumulatora, który w zimie kilka razy mi padł.