Autor Wątek: [Santa Fe SM] D4EA nierówna praca po uruchomieniu - ale nie  (Przeczytany 3560 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline volcan

  • Giełda
  • ***
  • Wiadomości: 540
    • http://www.prace-geologiczne.pl
Sąsiad sprawił sobie Santka (przed liftem - chyba 2001 rok) z silnikiem D4EA (113KM) - manual, 2WD, manualna klima itd. - generalnie "golas".

Przyszedł do mnie po poradę w dość ciekawej kwestii. Samochód po dużym serwisie (nowy rozrząd, świece żarowe, regeneracja wtryskiwaczy, nowe oleje, paski itp. itd.) - teoretycznie wszystko OK, ale ma jeden, dziwny dla mnie objaw.

Obecnie poranne temperatury kształtują się między -2 a +6 i w pełnym zakresie jego auto po uruchomieniu silnika "kuleje" - wyraźnie nie odpala jeden cylinder. Trwa to kilka - kilkanaście sekund, dodanie gazu wyrównuje pracę silnika.

Nie wiadomo jak zachowałoby się w innym zakresie temperatur - samochód niedawno kupiony.

Jest jednak opcja ominięcia tego problemu - tj. dłuższe zagrzanie świec żarowych - doświadczalnie doszedł do tego, że po zgaśnięciu lampki czeka jeszcze około 7-10 sekund i dopiero uruchamia silnik. W takim przypadku silnik odpala idealnie równiutko (chyba pracuje na starcie nawet ładniej, niż mój). Bez tego odczekania wygląda, jakby silnik chciał wyskoczyć - przygasają lampy wraz ze spadkiem obrotów itp.

Moja pierwsza myśl była taka, że to suma uszkodzonych świec żarowych (ale są dopiero co wymienione - chyba NGK - tak z faktury wyczytaliśmy) i problemu z wtryskiwaczem w którymś cylindrze (ale były regenerowane i mają pełną sprawność), tyle, że to wszystko zostało już wymienione.

Z drugiej strony - jeżeli mój Santek odpalał z kompletem spalonych świec przy temperaturach rzędu -10 stopni, to czy uszkodzona świeca żarowa dałaby taki objaw (tj. szarpanie) w temperaturach o wiele wyższych?

Oczywiście brałem pod uwagę uszkodzony cylinder (kolokwialnie mówiąc... czyli po prostu kompletnie padniętą kompresję w jednym cylindrze) - ale czy dłuższe zagrzanie świec miałoby tu jakieś znaczenie?

Waldemar

  • Gość
[Santa Fe SM] D4EA nierówna praca po uruchomieniu - ale nie zawsze
« Odpowiedź #1 dnia: 14 Marzec 2016, 17:24:48 »
Witam ja miałem takie objawy i się okazało że na trzeci cylindrze lał wtryskiwacz a co najlepsze to że inny mechanik stwierdzał że wtryskiwacze są ok .Po ściągnięciu głowicy tłok był okopcony i nie spalona ropa .Zamówił Alle,,,,, używkę jest firma z Lublina która sprzedaje po regeneracji z papierami że jest ok i dają gwarancję koszt 180zł nie ten samochód a dostawałem fioła co to jest!! Robił mi całą hydraulikę silnika motorek tylko rechocze a przedtem tłukło się.

Offline kamil3239

  • HKP
  • **
  • Wiadomości: 27
[Santa Fe SM] D4EA nierówna praca po uruchomieniu - ale nie zawsze
« Odpowiedź #2 dnia: 14 Marzec 2016, 22:18:00 »
ja bym sprawdził prąd na świeczkach. Czy któryś kabel albo masa nie zanika. Chodź powiem szczerze że ja też jak odpalam to czekam chwile dłużej niż tylko kontrolka zgaśnie. Ja czekam aż przekaźnik tyknie trzeba się wsłuchać ale faktycznie jest różnica. A może to przekaźnik już nie domaga. Nie wiem ale w poprzednim autku (octavia 1,9tdi) też zawsze czekałem aż tyknie przekaźnik od świec. W sumie to nawet gdzieś czytałem że kontrolka na desce to tylko daje sygnał że prąd dociera, ale jak już któraś świeca ma inny pobór prądu bądź nie będzie dogrzewać to ona nic nie pokaże. kolega też miał taki przypadek że jedna z nowych świec była spalona. jeżeli nie dymi to ja puki co bym zaczął od najtańszych rzeczy wtryski jak leją to za każdym razem będzie ciężko palił.

Offline kosmos2011

  • Giełda
  • ***
  • Wiadomości: 8169
[Santa Fe SM] D4EA nierówna praca po uruchomieniu - ale nie zawsze
« Odpowiedź #3 dnia: 14 Marzec 2016, 22:23:56 »
Cytat: "kamil3239"
Czy któryś kabel albo masa nie zanika.


Przy świecach żarowych nie ma przewodów jest listwa metalowa.