Witajcie!
Mam taki problem. Ojciec grzebał w swoim samochodziku coś z rozrządem (napinacz zdaje się wymieniał). Akcje z rozrządem dla niego nie pierwszyzna, raczej nic nie schrzanił. Ale po tej operacji samochód nie ma ochoty odpalić, objawy są następujące:
- włączamy zapłon, rozrusznik kręci jak wściekły ale silnik ani nie zakaszle.
- po przekręceniu kluczyka na ON - kontrolka z kluczykiem się zapala i po ok 30sek gaśnie (tzn. jeśli nie próbujemy włączyć rozrusznika). Więc immobilizer jak wyczytałem chyba ok.
- po przekręceniu stacyjki absolutnie nie słychać pompy paliwa. Sprawdziłem więc bezpiecznik i przekaźnik. Okazało się, że przekaźnik nie dostaje sterowania - więc nie dziwota że pompa nie chodzi. Zrobiłem eksperyment: zwarłem styki dla pompy na krótko (znaczy zasymulowałem załączony przekaźnik) - pompa ruszyła natychmiast. Wygląda więc, że raczej sprawna (nie padła elektrycznie a w końcu dwie godziny wcześniej pompowała jak trzeba). Zostawiłem więc zwarcie i próba odpalenia - nic, silnik ani nie kalsznął.
- wszystkie świece sprawdzone, iskrzą raczej normalnie jeśli idzie o energię. I są mokrawe paliwem (znaczy coś tam dopływa).
- podłączyłem się z kompem do OBD - żadnych usterek (również zamrożonych). Po dłuższym chochlowaniu rozrusznikiem check-engine gaśnie nawet.
Czy ktoś mam jakiś pomysł co się mogło stać i jak to ugryźć??? Wszystko niby dobrze tylko pacjent nie działa, pomysły mi się skończyły co jeszcze mógłbym sprawdzić (poza kasą na serwis)...